Bycie arcymistrzem szachów wydaje się zajęciem przyjemnym, prestiżowym i intratnym, choć, jak zawsze, wszystko zależy od punktu odniesienia. Prawda jest dość złożona, ale trzeba przyznać, że tylko najlepsi na świecie, jeśli prowadzą ożywione życie turniejowe (co oznacza około 20 startów rocznie), nie narzekają.
Podstawą ich zarobków są premie za wyniki, które w przypadku największych i najważniejszych wydarzeń szachowych ożywiają wyobraźnię, choć zdecydowanie nie w takim stopniu jak obecne zarobki najlepszych piłkarzy, pięściarzy, baseballistów, koszykarzy NBA, golfistów, tenisistów lub zawodników futbolu amerykańskiego.
800 funtów na początek
Przyjęło się słusznie sądzić, że szachowym szczytem finansowym jest mecz o indywidualne mistrzostwo świata – taki jak ten ostatni między Magnusem Carlsenem i Fabiano Caruaną, w którym pula nagród wynosiła 1 mln euro, zwycięzca dostawał 55 proc. tej kwoty (gdyby nie było dogrywki, dostałby 60 proc.) plus część wpływów z reklam, pay-per-view i biletów do amfiteatru w szacownym budynku The College w londyńskiej dzielnicy Holborn.
Rekord to nie jest, chociaż od czasu pierwszego oficjalnego meczu o tytuł mistrza świata w 1886 roku, między Wilhelmem Steinitzem i Johannesem Zukertortem, pula przez lata znacząco rosła. Wtedy, 132 lata temu, rywale podzielili się po równo kwotą 800 funtów szterlingów. Potem odnotowywano: w 1891 roku – do wzięcia było 3000 dol. (dwie trzecie dla mistrza), w 1921 Raul Capablanca choć wygrał i odebrał nagrodę 12 tys. dol., było to o tysiąc mniej, niż dostał pokonany Emanuel Lasker.
Przedwojenne mecze Capablanki, Aleksandra Alechina i Maksa Euwe też nie biły rekordów finansowych (w puli było zwykle ok. 10 tys. dol.), choć amerykańska waluta miała swoją moc. Wyraźny skok nastąpił dopiero w latach 70., gdy po względnie słabo opłacanej dominacji szachistów radzieckich (w meczu z 1966 roku Tigran Petrosjan za zwycięstwo nad Borisem Spasskim wziął 2000 dol.) do akcji wkroczył Amerykanin Bobby Fischer. Jego charyzma i polityczne konteksty walki szachowej USA z ZSRR wywindowały pulę sławnego meczu ze Spasskim w 1972 roku do 250 tys. dol.