Mariusz Patrowicz: Potrzebne mocne ścięcie opłat i jasne reguły

WYWIAD | MARIUSZ PATROWICZ inwestorem giełdowym rozmawia Adam Roguski

Aktualizacja: 04.01.2020 07:44 Publikacja: 04.01.2020 05:30

Mariusz Patrowicz: Potrzebne mocne ścięcie opłat i jasne reguły

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Rząd zapowiedział wdrożenie u nas tzw. estońskiego CIT (podatek od zysku płaci się dopiero w momencie jego wypłaty). Pan jakiś czas temu przeprowadził się z działalnością i spółkami właśnie do Estonii. Jaką przewagę ma ten mały kraj nad Polską?

Zapowiedź wdrożenia w Polsce estońskiego CIT oceniam jako dobry pomysł. Martwi mnie natomiast to, że ma on dotyczyć jedynie małych spółek. Pełna ocena będzie możliwa, kiedy pojawią się projekty ustaw, bo w podatkach bardzo istotne są szczegóły.

Niech przykładem będzie Łotwa, która wdrożyła model estońskiego CIT dla wszystkich spółek, jednak go tak po drodze skomplikowała, że można to uznać za niewypał.

Do zalet Estonii na pewno można zaliczyć działalność organów publicznych. Biurokracja jest znacznie mniejsza, mniej jest zdecydowanie papierologii. Ciekawy jest przepis mówiący o tym, że urząd nie ma prawa domagać się od petenta dokumentów, jeśli sam może je dostać od innego urzędu. To spora oszczędność czasu dla urzędników i petentów.

Nie ma też, na co ostatnio zwrócił uwagę pan Zbigniew Jakubas, niszczenia inwestorów i spółek, w tym giełdowych, przez nadzór, urzędy skarbowe i prokuraturę. Nie mnie to oceniać, ale rację mogą mieć ci, którzy mówią, że jeśli takie podejście natychmiast się nie zmieni na wzór tego, co widać na rozwiniętych rynkach, to inwestorzy będą z Polski uciekać, co negatywnie odbije się na PKB. Ucieczkę spółek z giełdy obserwujemy od dawna.

Jesienią rząd przyjął kolejną strategię dla rynku kapitałowego. Jak pan ocenia te propozycje?

Na razie nie ma żadnych konkretnych propozycji, które by były istotne dla rynku. Stąd też strategię można uznać bardziej za chwyt marketingowy niż realną chęć zmian. Hasło deregulacji ładnie brzmi, ale aby to zadziałało, są potrzebne konkrety.

Jaki pan miałby przepis na uzdrowienie naszego rynku kapitałowego?

Mój pomysł jest dosyć prosty, aczkolwiek jestem pewien, że byłby skuteczny. To przede wszystkim doprowadzenie do radykalnego obniżenia opłat giełdowych dla finalnych graczy, a także stworzenie jasnych reguł rządzących rynkiem. Nie może być tak, że decyzje są totalnie uznaniowe, oparte na niejasnych przesłankach. Na wszystkich większych giełdach zasady handlu nie są uznaniowe i w taką stronę powinniśmy pójść.

Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że ostatnio w Estonii jeden z najpoważniejszych graczy na rynku maklerskim całkowicie zlikwidował prowizje dla graczy indywidualnych od zakupu i sprzedaży akcji na parkiecie w Tallinie. Zobaczymy, jak to wpłynie na płynność tamtego rynku.

Czy pracownicze plany kapitałowe mają szansę rozruszać nasz rynek?

Oczywiście. Pojawi się więcej pieniędzy, więc zwiększą się obroty, płynność. Niestety, będą to efekty wyłącznie administracyjnego przymusu, a nie realnej konkurencyjności giełdy. Będzie to dobre dla naszego parkietu w średnim terminie, natomiast w długim, obawiam się, odbije się to negatywnie. Chwilowy wzrost obrotów może doprowadzić do zakonserwowania aktualnych włodarzy rynku, którzy nie będą się chcieli zgodzić na reformy.

Należy też pamiętać, że o ile teraz pieniądze potężnym strumieniem zaczną wpływać na giełdę, o tyle za kilka–kilkanaście lat będą z niej wypływać. Wtedy nasza giełda odczuje kryzys dużo silniej, niż gdyby nie było PPK.

Czy mimo wszystko warszawska giełda to dobry pomysł na strategię inwestycyjną w 2020 r.?

Wszystko w rękach banków centralnych. Co do zasady dzięki PPK nasz parkiet powinien być silniejszy niż inne rynki, jeżeli jednak miałoby się zacząć zacieśnianie polityki monetarnej, to mogą być silne perturbacje rynkowe. Giełdy i gospodarki są aktualnie uzależnione od taniego pieniądza i rezygnacja z niego będzie szokiem dla rynków. Z drugiej strony banki niezbyt boją się wysokiej inflacji, więc ryzyko takiego scenariusza jest względnie niewielkie.

CV

Absolwent prawa i administracji na UW, w biznesie działa od 1989 r. Zaczynał od sklepu RTV AGD, później zainwestował w nieruchomości. Warszawską giełdą zainteresował się w 2001 r. W portfelu rodziny Patrowiczów są Atlantis, Elkop, Fon, IF Capital i IFSA.

Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę
Parkiet PLUS
Przymusowy wykup akcji nie jest możliwy
Parkiet PLUS
Zagraniczne spółki z potencjałem
Parkiet PLUS
Obsługując naszych klientów, staramy się myśleć dokładnie tak jak oni