Rozprzestrzeniająca się pandemia koronawirusa ma duży i negatywny wpływ na sytuację wielu firm w branży materiałów budowlanych. Wśród nich są m.in. producenci płytek ceramicznych, którzy nie mogą sprzedawać swoich wyrobów w takiej ilości jak jeszcze kilka miesięcy temu. Uniemożliwiają to ograniczenia administracyjne dotyczące przemieszczania się osób i funkcjonowania placówek handlowych. Problemów jest jednak znacznie więcej. – Największym zagrożeniem dla branży są zatory płatnicze oraz „blokada" środków przez klientów w związku z niepewną sytuacją rynkową i obawą o przyszłość. Innymi słowy, w czasach dużej niepewności zmieniają się priorytety zakupowe, a zakupy materiałów budowlanych i wykończeniowych schodzą na dalszy plan – mówi Halina Bąk, prezes Ceramiki Nowej Gali. Dodaje, że branża odczuwa efekty pandemii również w produkcji. Chodzi nie tylko o ograniczone dostawy surowców, ale i części zamiennych (głównie włoskich), bez których nie jest możliwa ciągła produkcja. Spółka największego negatywnego wpływu pandemii na branżę spodziewa się w II i III kwartale tego roku.
W związku z pandemią, zarząd Ceramiki Nowej Gali już w marcu przedsięwziął działania zaradcze. – Podjęto zdecydowane kroki, aby ograniczyć koszty i oddalić potencjalne widmo bankructwa. Zdecydowano m.in. o ograniczeniu o 75 proc. mocy produkcyjnych w skali grupy – informuje Bąk. Dodaje, że w związku z tym wygaszone zostały dwie linie produkcyjne w zależnej Ceramice Gres oraz jedna linia w Ceramice Nowej Gali. Tym samym w grupie pracuje tylko jedna lina. To z kolei wiązało się z koniecznością wysłania kilkuset pracowników na tzw. postojowe. Jednocześnie grupa korzysta ze wsparcia rządowego w ramach tzw. tarczy antykryzysowej.
– Kluczowe znaczenie dla przyszłości naszej spółki, podobnie jak innych firm z naszej branży, będzie mieć postawa instytucji finansowych. Na razie banki wyraziły zgodę na przejściowe zawieszenie spłat części rat kredytów, zapadających w ciągu najbliższych miesięcy, jednak bez zmiany ostatecznych terminów spłaty – twierdzi Bąk. Dodaje, że jeśli recesja będzie negatywnie wpływać na sytuację banków, może to usztywnić ich stanowisko. Ceramika Nowa Gala nie widzi dziś żadnych symptomów sezonowego ożywienia w branży. Co gorsza – według spółki – ich nie będzie. – Wielu potencjalnych klientów z uwagi na to, że już teraz zarabia mniej na skutek pandemii, mniej również wydaje i ogranicza zakupy na materiały budowlane, pomimo rozpoczętego sezonu wiosennego – uważa Bąk.
Najważniejsza płynność
Według MFO koronawirus wywoła ogromny kryzys w światowej gospodarce. – Wszyscy mieliśmy nadzieję, że kryzys przybierze kształt litery V i po nagłym spadku nastąpi dynamiczne odbicie. Niestety, wszystko wskazuje na to, że przybierze on kształt litery U, a w niektórych sektorach nawet litery L – co oznacza, że możemy się spodziewać tam długotrwałej recesji – mówi Jakub Czerwiński, członek zarządu MFO. W jego ocenie branża materiałów budowlanych nie stała się jednak ani pierwszą, ani największą ofiarą pandemii. Zauważa, że wprowadzone w Polsce ograniczenia administracyjno-epidemiologiczne ominęły sieci, hurtownie i składy budowlane. Nie doszło też do zatrzymania fabryk, czego MFO obawiało się najbardziej. Spółka pracuje w normalnym trybie na wszystkich liniach. – Utrzymujemy trzy zmiany produkcyjne. Realizujemy sprzedaż i wysyłki – informuje Czerwiński. Jednocześnie zauważa, że na kilku rynkach, na których działa spółka, doszło do zamknięcia granic i zakładów produkcyjnych. Chodzi zwłaszcza o Włochy, Hiszpanię, Francję i częściowo Belgię. Spowodowało to dla firmy przejściowe zawirowania i problemy logistyczne. Co więcej, większość krajów, do których MFO realizuje dostawy, zaczęła już odmrażać gospodarkę i łagodzić restrykcje.
– Nie odnotowaliśmy jak dotąd gwałtownego załamania sprzedaży i taki scenariusz raczej nam nie grozi. To, czego możemy się spodziewać w średnim okresie, to raczej spowolnienia – twierdzi Czerwiński. Jednocześnie dodaje, że w dłuższej perspektywie branża może stać się beneficjentem programów inwestycyjnych i infrastrukturalnych, którymi na pewno rządy europejskie będą pobudzały swoje gospodarki. MFO posiada opracowane procedury działania w sytuacjach kryzysowych i utrzymuje zdolność do szybkiego reagowania na zamieniającą się sytuację. W ocenie Czerwińskiego dziś najważniejsza jest niezachwiana płynność finansowa, możliwość terminowego regulowania zobowiązań do dostawców, zdolność do terminowej obsługi długu finansowego i utrzymywanie go na bezpiecznym poziomie. W MFO wszystkie należności są ubezpieczone, a elastyczna struktura zatrudnienia pozwala szybko dostosować poziom kosztów do aktualnej wielkości produkcji. – Nie spodziewamy się, żeby jakieś koszty zaczęły teraz szczególnie rosnąć. Masowe zwolnienia i wzrost stopy bezrobocia będą obniżały presję płacową i ułatwiały pozyskiwanie pracowników – twierdzi Czerwiński.