Rosyjskie tajne służby nie miały w ostatnich latach dobrej passy. Łapano je na gorącym uczynku podczas zamachów przeprowadzanych na Zachodzie, demaskowano ich funkcjonariuszy, ośmieszał je opozycjonista Aleksiej Nawalny... Ostatnia afera w Czechach z ich udziałem sugeruje, że na czele rosyjskich służb stoją albo nieobliczalni szaleńcy, albo dobrze maskujący się wrogowie putinowskiej Rosji, albo dyletanci, którzy za dużo naoglądali się serialu o Stirlitzu. Czesi wydalili 18 rosyjskich dyplomatów (a potem dodatkowo 60 dyplomatów i pracowników ambasady) i stwierdzili, że część z nich miała związek z wysadzeniem w powietrze składu amunicji w miejscowości Vrbietice w 2014 r. W tym akcie sabotażu zginęło dwóch ludzi. Z akcją zostało powiązanych dwóch funkcjonariuszy rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, którzy później wykazali się niekompetencją przy próbie otrucia nowiczokiem płk. Siergieja Skripala w brytyjskim Salisbury w 2018 r. Po co GRU miałoby wysadzać skład amunicji w kraju niestanowiącym żadnego zagrożenia militarnego dla Rosji? Z przecieków wiadomo, że Rosjanie chcieli uderzyć w ten sposób w bułgarskiego handlarza bronią Akcja ta nie miała żadnego strategicznego sensu, a już zaczyna szkodzić Rosji. W ramach retorsji koncern Rosatom może zostać wykluczony z wartego 6 mld USD przetargu na budowę nowego bloku elektrowni atomowej Dukovany. A przecież Czechy jeszcze kilka lat temu miały opinię kraju szeroko otwartego na rosyjski kapitał...
Zmarnowane aktywa
Do niedawna trudno sobie było wyobrazić Czechy jako wroga Rosji. Ich prezydent Milos Zeman miał przecież opinię rusofila, a w gronie jego znajomych jest m.in. rosyjski oligarcha Władimir Jakunin. Premier Andrej Babis to natomiast pragmatyczny oligarcha, potentat z branży spożywczej, któremu zdarzało się narzekać na sankcje utrudniające handel z Rosją. Czeski rząd nie tylko nie sprzeciwiał się budowie Nord Stream 2, ale też widział w nim szansę biznesową. Czechy to również miejsce, w którym chętnie osiedlali się Rosjanie. W 2011 r. było ich tam ponad 30 tys. W 2020 r. w Czechach funkcjonowało, według portalu Neovlivni, ponad 16 tys. spółek, których właścicielami są Rosjanie. Jednak tylko 116 z nich osiągało przychody wynoszące co najmniej 25 mln koron (4,39 mln zł). Spora część reszty z nich to firmy wydmuszki, służące m.in. do transferów finansowych czy do zdobywania wiz pracowniczych w UE.
Rola Rosji jako partnera gospodarczego Czech wyraźniej jednak w ostatnich dekadach spadała. O ile w 2020 r. do Niemiec trafiał czeski eksport wart 62,5 mld USD, na Słowację za 14,6 mld USD, a do Polski za 11,9 mld USD, o tyle do Rosji jedynie za 4,2 mld USD (2,2 proc. całego eksportu). Rosję wyprzedzały pod tym względem m.in. Stany Zjednoczone (4,4 mld USD). Czeski import z Rosji wyniósł w 2020 r. zaledwie 2,89 mld USD, co plasowało Federację Rosyjską dopiero na 13. miejscu wśród największych importerów do Czech, gdy na przykład Polska zajmowała wówczas trzecie miejsce z importem wynoszącym 13,3 mld USD. Rok wcześniej import z Rosji do Czech sięgał 5 mld USD, z czego 3,4 mld USD przypadało na ropę i gaz. Zeszłoroczny lockdown i załamanie cen surowców energetycznych z pewnością bardzo mocno przyczyniły się do załamania tej statystyki. Rosja jednak ma mało do zaproponowania poza surowcami. Czechy w ostatnich dekadach częściowo zdywersyfikowali źródła dostaw surowców energetycznych, choć szło im to wolniej niż Polsce. W 2019 r. wciąż kupowały w Rosji 45,6 proc. ropy i 63 proc. gazu. Jeśli Rosja miała jakieś nadzieje związane z rynkiem czeskim, to wiązała je z energetyką jądrową. Teraz wygląda jednak na to, że ta szansa jej umknęła – z winy swoich „asów wywiadu".
Topniejące poparcie
Słabnącym relacjom handlowym towarzyszyło utrzymywanie się wśród czeskich elit lobby dążącego do dobrych relacji z Rosją. Za jego twarz uchodził socjaldemokratyczny prezydent Zeman. Otwarcie prorosyjska nadal jest Komunistyczna Partia Czech i Moraw (opowiadająca się m.in. za wystąpieniem z NATO), która dysponuje 15 posłami w Izbie Deputowanych i nieformalnie wspiera kruchą koalicję rządzącą. Przyjazna Rosji była też część środowisk biznesowych. Za zacieśnianiem relacji gospodarczych z Moskwą opowiadał się Petr Kellner, najbogatszy Czech, który niedawno zginął w katastrofie śmigłowca na Alasce. Dwa zakłady w Rosji posiada Skoda Auto, czyli największy prywatny pracodawca w Czechach, należący do grupy Volkswagena.