Wywołany przez pandemię koronawirusa kryzys gospodarczy pod wieloma względami nie okazał się tak głęboki, jak można się było obawiać w pierwszych jego miesiącach. To w dużej mierze zasługa programów rządowych, które nie pozwoliły na istotny spadek dochodów gospodarstw domowych, co podtrzymało ich wydatki – przynajmniej na towary, skoro z wielu usług nie można było korzystać. Efektem szybkiej reakcji banków centralnych były z kolei niezakłócone transgraniczne przepływy kapitału. Z danych Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) wynika, że wartość zagranicznych należności banków zwiększyła się w ub.r. o około 7 proc., co mocno kontrastuje z ich załamaniem w czasie globalnego kryzysu finansowego z pierwszej dekady tego wieku. Żadne zastrzyki płynności nie były jednak w stanie zapobiec załamaniu inwestycji. W warunkach niepewności firmy z takimi decyzjami po prostu się wstrzymywały, czego konsekwencją są dziś niedobory wielu surowców, komponentów oraz kontenerów i statków. Szczególnie mocno pandemia uderzyła w inwestycje transgraniczne.
Więcej projektów, ale mniejszych
Jak wynika z opublikowanego niedawno raportu Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD), ogólnoświatowa wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) załamała się w 2020 r. o 35 proc., najbardziej od 2001 r., do niespełna 1 bln USD. To oznacza, że znalazła się najniżej od 2005 r. Strumień transgranicznych inwestycji nie wysechł tak bardzo nawet w 2009 r. w następstwie globalnego kryzysu finansowego. Wtedy wartość BIZ wyniosła ponad 1,2 bln USD.
Na pierwszy rzut oka załamanie inwestycji w większym stopniu dotknęło gospodarki dojrzałe, gdzie wartość BIZ tąpnęła o 58 proc., w tym w UE aż o 73 proc. Tymczasem w gospodarkach rozwijających się wartość takich inwestycji zmalała tylko o 8 proc., głównie dzięki sile przyciągania Azji. Ale za załamaniem inwestycji w krajach rozwiniętych stoi w dużej mierze mniejszy ruch w dziedzinie fuzji i przejęć oraz transakcji wewnętrznych międzynarodowych koncernów. Wartość BIZ typu greenfield – czyli realizowanych od zera, na przysłowiowym ściernisku– w krajach zamożnych zmalała o 19 proc., a w samej UE o 16 proc., podczas gdy w gospodarkach rozwijających się – dla których mają one większe znaczenie – o 42 proc.
Jednym z jasnych punktów nie tylko na mapie Europy, ale i świata, okazała się Polska. Z danych UNCTAD wynika, że wartość BIZ nad Wisłą zmalała o zaledwie 7 proc., do nieco ponad 10 mld USD. To akurat wynik tylko pozornie dobry, bo stoi za nim niska baza odniesienia, spowodowana przez ostry spadek BIZ w 2019 r. Rok wcześniej wartość takich inwestycji w Polsce wyniosła niemal 16 mld USD, najwięcej od 2007 r. Za niespodziankę uznać można jednak to, że najbardziej istotny dla rozwoju gospodarki komponent BIZ, czyli inwestycje typu greenfield, pozostał stabilny. Zagraniczni inwestorzy ogłosili nad Wisłą 465 tego rodzaju projektów, najwięcej od co najmniej 2003 r. Rok wcześniej takich inwestycji ogłoszono 448. Dla porównania, w całej UE liczba ogłoszonych projektów tego typu zmalała o 15 proc. Pomijając Polskę, przybyło ich tylko w pięciu krajach (Grecja, Niemcy, Szwecja, Estonia, Irlandia).
Co szósty dolar trafia nad Wisłę
Łączna wartość ogłoszonych w 2020 r. nad Wisłą inwestycji greenfield wyniosła 24,3 mld USD, minimalnie (o niespełna 1 proc.) mniej niż w 2019 r., który był pod tym względem wyjątkowo udany. W historii danych UNCTAD lepszy był tylko 2008 r. Zeszłoroczny wynik mieści się więc wciąż na podium. Potrzebne jest tu jednak zastrzeżenie: wartość BIZ jest podawana w cenach bieżących. To oznacza, że czymś naturalnym powinien być jej wzrost wraz z nominalnym PKB. A tak liczony PKB zdołał urosnąć minimalnie nawet w pandemicznym 2020 r. (a od 2010 r. do 2019 r. podskoczył o niemal 59 proc., podczas gdy PKB w cenach stałych zwiększył się o 38 proc.). W rezultacie, wartość inwestycji typu greenfield w stosunku do PKB minimalnie się w zeszłym roku obniżyła. Utrzymała się jednak powyżej 4 proc. PKB, tak jak w 2019 r. I choć, patrząc w szerszej perspektywie, nie był to wynik nadzwyczajny (patrz wykres), w warunkach pandemicznych był spektakularny. Jak wyliczyli ekonomiści z banku Pekao, jeszcze tylko w czterech innych krajach UE – na Węgrzech, Łotwie i Słowacji oraz w Irlandii – wartość inwestycji zagranicznych realizowanych od zera przekroczyła w ub.r. 2 proc. PKB. O tym, że Polska przyciągała w ub.r. takich inwestycji nieproporcjonalnie dużo, świadczy również to, że tylko w czterech krajach świata – w Niemczech, Wielkiej Brytanii, USA i Chinach – ich wartość była większa. Są to jednak gospodarki zdecydowanie większe od polskiej.