Minął tydzień od wyboru Donalda Trumpa, można pokusić się więc o pierwsze podsumowania tego, jak rynki odebrały jego prezydenturę, tylko w części zbieżne z tym, czego spodziewaliśmy się przed wyborami. Zaskoczeniem nie jest fakt, że rynek amerykański nie ma sobie równych nigdzie na świecie. Pierwsze dane o napływach sugerują, że panuje olbrzymia zgodność w kwestii tego, że konsekwencją wyborów będzie siła jednego rynku kosztem pozostałych. Tabelę listopadowych stóp zwrotu zamyka Hongkong – wyczekiwanie na ogłoszony w piątek fiskalny pakiet stymulacyjny, którego łączna wartość ma sięgnąć 10 bln juanów (1,4 bln USD) odwlekało głębszą korektę w Chinach, ale okres stabilności zbliża się naszym zdaniem do końca. Wsparcie samorządów i rynku nieruchomości nie uzdrowi chińskiego konsumenta, natomiast wybranie „jastrzębia” w rodzaju Marco Rubio na amerykańskiego sekretarza stanu może wywołać kolejną falę obaw o konflikt między dwoma najważniejszymi państwami świata. Liczymy, że odpływające z Chin pieniądze w kolejnych tygodniach nie będą wspomagały wyłącznie USA, ale także Indie i Japonię, z których odpływały od połowy września.

Na razie materializuje się nasza teza, że rentowności długoterminowego amerykańskiego długu wzrosły tak bardzo, że „red sweep” i tak nie przeszkodzi w ich spadku. Ich korekta nie jest na tyle głęboka, żebyśmy czuli się komfortowo, kompletnie natomiast nie wierzymy w popularną medialnie narrację, że Donald Trump rozpocznie sprawowanie urzędu od otwartego konfliktu z J. Powellem, a tym bardziej że będzie próbował usunąć go z urzędu. Na 90 proc. zaczeka po prostu do końca kadencji obecnego prezesa Fed, który notabene pokazał w naszej opinii podczas ostatniej konferencji, jak wygląda wzór prezesa banku centralnego.

Skala wzrostów na Tesli i kryptowalutach daleko wykracza poza nasze najśmielsze oczekiwania i jest zwyczajnie niezdrowa. Spodziewamy się szybkiej i gwałtownej korekty. W przypadku spółki Elona Muska uważaliśmy się za ostrożnych optymistów, ale trudno sobie wyobrazić, co musiałby zrobić Trump, by uzasadnić wzrost notowań akcji z bardzo wysokich poziomów o 45 proc., chyba że plan polegałby na zdelegalizowaniu wszystkich pozostałych spółek motoryzacyjnych w USA. Spodziewamy się również, że wkrótce ktoś wyjaśni nowemu prezydentowi, że wspieranie bitcoina kosztem dolara może się sprawdzać w Salwadorze, ale niekoniecznie w samych Stanach Zjednoczonych. Spośród jego wszystkich obietnic wyborczych powiązanych z krypto wierzymy w realizację tylko jednej, odwołania Gary’ego Genslera z SEC. Tych, którzy twierdzą, że kryptowaluty po prostu nadgoniły wycenowo utracone miesiące, by osiągnąć swoją „wartość fundamentalną”, odsyłamy do wykresu dogecoina. To wszystko Trump i Elon.