Zatem po weekendzie pogrążeni w świątecznych nastrojach inwestorzy wrócili na rynek pewniejsi tego, że krótki, słabszy okres dla akcji minął, a sytuacja zacznie się stabilizować, prowadząc indeksy na nowe maksima. Tak też się dzieje. Czy naprawdę wzrost okaże się niewzburzony i jak moglibyśmy opisać aktualne nastroje rynku?
Poza akcjami producentów półprzewodników próżno szukać dziś wzrostowego segmentu na amerykańskim rynku. W efekcie widzimy rozdźwięk między notowaniami indeksu Nasdaq 100, które rosną dziś prawie 0,6% wobec 0,3% spadków w Dow Jones Industrial Average; indeks S&P 500 wciąż notowany jest sporo poniżej 6000 punktów. Sytuacja ta bynajmniej nie jest zdrowa, a pewna słabość DJIA, który w pełniejszym stopniu odzwierciedla kondycje amerykańskich biznesów wygląda niepokojąco - zwłaszcza, że z wyjątkiem mocnego piątku, indeks ma za sobą najdłuższą, jednodniową falę spadkową od 1974 roku (10 sesji z rzędu).
O ile IV kwartał mijał rynkom na antycypacji najpierw wygranej Trumpa, a następnie głębokiej analizie i kupowaniu aktywów, które mogą zyskać, po dojściu do władzy lidera Republikanów... I kwartał roku 2025 może przewrotnie mijać na 'rozliczaniu' ewentualnych, biznesowych przegranych kolejnej kadencji rządów Trumpa. By tak się stało, potrzeba jednak katalizatora, który pozostaje dziś niewidoczny. Opublikowane dziś, grudniowe dane Conference Board wskazały na zaskakujący spadek pewności amerykańskich konsumentów, z odczytem na poziomie 104.7 wobec 113.2 oczekiwanych i 111.7 w listopadzie. Komponent oczekiwań spadł w okolice 81 punktów, ledwo powyżej 80 uznawanego symbolicznie za 'granicę recesji'. Oczekiwania inflacyjne pozostają wciąż dużo wyższe, od celu inflacyjnego Rezerwy Federalnej. Rzecz jasna na słabsze sentymenty wpłynęła niepewność związana z cłami i w efekcie - wyższymi cenami towarów w USA. Notowania indeksów chwilowo po danych spadły, ale indeksy błyskawicznie sobie z nimi poradziły.
Wchodząc w nowy rok, rynki będą miały przed sobą niełatwe zadanie. Premia za ryzyko istotnie spadła, a rentowności 10-letnich skarbowych obligacji USA wynoszą dziś aż 4.56%. Jednocześnie wciąż mamy do czynienia z rewolucją technologiczną, związaną ze sztuczną inteligencją i obliczeniami kwantowymi. Zatem nic dziwnego, że akcje producentów chipów i oprogramowania związanego z AI zyskują. W ostatnim czasie do grona tych spółek dołączyły też walory związane z obliczeniami kwantowymi; akcje Rigetti Computing zyskują dziś ponad 20%. Tymczasem zwalniający sentyment wokół Nvidia zaczynają nadrabiać akcje AMD i Broadcomu, w których rynek widzi kolejnych beneficjentów zamówień związanych z chipami AI. Zatem Wall Street nie tyle, ile wycofuje się z dotychczasowych bohaterów hossy, raczej stawia na 'nowe konie'.
Dla rynków może to być sygnał, że byki nie dadzą za wygraną łatwo, a kilka słabszych danych makro, czy nieco ostrożniejszy Fed to niewystarczające argumenty, by zniechęcić miliardy dolarów, napływających do historycznie już bardzo drogich akcji. Dla korekty nastrojów potrzeba solidniejszych argumentów i na takie prawdopodobnie przyjdzie nam poczekać do 2025 roku. W tym roku Święty Mikołaj dla rynków akcji był wyjątkowo hojny; przy niebagatelnym udziale taniejącej ropy. Największymi maruderami i najwięcej do udowodnienia w 2025 roku mają Dow Jones Industrial Average i Russell 2000 - dla obu indeksów czwarty kwartał okazał się niemal płaski, mimo chwilowej euforii po zwycięstwie Trumpa. Na dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia inwestorzy wciąż kupują amerykańskie aktywa; S&P 500 zyskuje 0,25%, a Nasdaq 100 0,25%.