Dość powiedzieć, że drugi raz od maja mieliśmy do czynienia z sytuacją, gdzie WIG20 osiągał lokalne szczyty, po czym tracił siły do dalszego ruchu w górę i zaczynał się osuwać w rejony wsparć. I de facto z taką właśnie sytuacją mieliśmy do czynienia w lipcu. Dołożyła się do tego korekta obserwowana na rynkach bazowych, przede wszystkim w USA, jakkolwiek głównym problemem WIG20, przynajmniej w krótkim terminie, jest brak siły do dalszych zwyżek. Koniec miesiąca upłynął pod znakiem obrony poziomów wsparcia, szacowanych w przedziale 2380–2400 punktów. Trudno jest też wskazać jakąś szczególną fundamentalną przyczynę spadków, zwracała jednak uwagę słabość sektora bankowego, który obecnie wydaje się zdyskontował już większość pozytywnych informacji.
Nie inaczej wyglądała sytuacja w Stanach Zjednoczonych, gdzie indeks S&P 500 od połowy miesiąca również rozpoczął lokalną korektę. Jednak dzięki dobrej końcówce miesiąca szerokiemu indeksowi akcji amerykańskich udało się zakończyć miesiąc z niewielkim zyskiem. Nieco inaczej rzecz wyglądała w przypadku technologicznego Nasdaq, który finalnie zanotował niewielką, 0,75-proc. stratę. W ciągu miesiąca jednak mogliśmy obserwować podwyższoną zmienność, dość charakterystyczną dla tego etapu hossy. W przypadku Nasdaqa mieliśmy aż trzy sesje, w których dzienna zmiana indeksu przekroczyła 2 proc., w tym dwa razy były to sesje spadkowe. Najgorszym momentem była sesja po nieco rozczarowujących wynikach m.in. Alphabetu – rynek na chwilę zwątpił w magię spółek IT. Dość powiedzieć, że Nvidia, lider wzrostu z ostatnich 18 miesięcy, zaliczyła aż trzy spadkowe sesje, gdzie dzienna zmiana przekroczyła 6 proc. Miesiąc zaś spółka ta zakończyła niemal 13-proc. wzrostem. W ciągu miesiąca mogliśmy obserwować swego rodzaju rotację sektorową, gdzie środki odpływały ze spółek IT w kierunku innych części rynku. Inwestorzy zaczęli zastanawiać się, czy proces monetyzacji technologii SI będzie tak dynamiczny, jak zakładają to rynkowe wyceny. Wątpliwości te zostały czasowo zanegowane na koniec miesiąca po dobrych wynikach części spółek technologicznych.
Swoje trzy grosze na koniec lipca dorzucił również Fed. Nie zmienił stóp procentowych w środę, ale przyznał, że ostatnio nastąpił postęp w kwestii inflacji i ochłodzenia na rynku pracy, rozbudzając nadzieje inwestorów, że bank centralny zacznie obniżać stopy wcześniej niż później. „Uważamy, że czas [obniżki stóp] się zbliża… jeśli otrzymamy dane, na które liczymy, obniżka naszej stopy referencyjnej może być na stole we wrześniu” – powiedział w środę przewodniczący Jerome Powell po decyzji FOMC. Kontrakty terminowe niemal w pełni wyceniają ćwierć punktu procentowego złagodzenia we wrześniu z niewielką szansą na redukcję o 50 pkt baz., a do świąt Bożego Narodzenia wyceniono 66 pkt baz. złagodzenia. Oczywiście pułap wycenianej przez rynek skali obniżek może być pretekstem do spadków w kolejnych miesiącach, ale nie jest to scenariusz, który będzie zajmował wyobraźnię inwestorów w najbliższych tygodniach.