Biegi czy w szczególności zimowe biegi górskie, co zrozumiałem po czasie, są dość podobne do rynku kapitałowego. Jak jesteś w formie, to biegnąc wyprzedzasz innych, jak nie masz formy, to inni ciebie wyprzedzają – nomen omen na rynku kapitałowym jest podobnie.
Albo czujesz rynek i masz dobre stopy zwrotu, albo jesteś w antyfazie z rynkiem i lepiej nabrać dystansu oraz przeczekać do czasu zestrojenia się z rynkiem.
Korzystając z okazji, że mam dobry timing i strategia na 2022 r. co do alokacji się sprawdziła, jednakże z lekką obawą stwierdzam, że św. Mikołaj dostarczył już prezenty. Rajd na WIG20 czy USD/PLN od października zaskoczył skalą największych optymistów i nadspodziewanie zwiększył apetyty inwestorów na więcej.
Może powinienem się przyzwyczaić przez lata, że rynek porusza się od skrajnego wyprzedania do skrajnego wykupienia, czyli bardzo mocno dyskontuje negatywne informacje i przereagowuje spadki oraz niespodziewanie bardzo mocno ignoruje negatywne informacje na rzecz uwzględnienia w wycenach pozytywnych czynników. Oczywiście na powyższe przemyślenia nakłada się również szum informacyjny oraz siła oddziaływania kapitału zagranicznego, który generuje blisko dwie trzecie obrotu akcjami na GPW.
Innymi słowy inwestorzy zagraniczni są siłą dominującą w obrocie akcjami spółek z WIG i ich punkt widzenia ma znaczenie. Piątkowa sesja jest bardzo jaskrawym potwierdzeniem powyższej hipotezy. Bardzo mocne dane z amerykańskiego rynku pracy, czyli liczba miejsc pracy utworzonych poza rolnictwem (NFP) jest negatywnie oceniana przez inwestorów w USA, ponieważ oznacza, że amerykańskie władze monetarne mają dogodne otoczenie do podwyższania stopy procentowej oraz redukcji sumy bilansowej, co generalnie jest wyzwaniem dla przyszłych wyników finansowych spółek i ich wycen oraz ostatecznie zachowania indeksów akcji.