Polski rynek akcji zaliczył w ostatnich tygodniach świetny okres. Szczególnie duże spółki. Duże wyprzedanie, niskie wyceny firm i poprawa koniunktury na globalnych giełdach sprawiały, że indeks WIG20 zanotował trzy kolejne wzrostowe tygodnie, zamykając jednocześnie październik wzrostem o 11,49 proc., co jest najlepszym miesiącem od listopada 2020 roku i najlepszym zachowaniem tego indeksu w październiku od dwóch dekad.
W efekcie od październikowych minimów do wczorajszych maksimów indeks blue chipów zanotował skok aż o 22,4 proc. Przy okazji warszawska giełda zignorowała, co jest bardzo istotne w ocenie jej zachowania, ostrzeżenia o docelowo wyższych stopach procentowych w Stanach Zjednoczonych, zapowiedź dużych podwyżek stóp w strefie euro, czy dementi chińskich władz o odejściu od polityki „zero Covid”, która to plotka mocno nakręcała popyt na akcje również przy ulicy Książęcej w Warszawie w ostatnich dniach.
Tę giełdową sielankę w Warszawie przerwał wczoraj dopiero premier Morawiecki, który przypomniał wszystkim inwestorom, że ryzyko polityczne jest jednym z tych, które od wielu lat ciąży GPW. Słowa premiera o minimalnych zyskach spółek energetycznych w 2023 roku zepchnęły w dół ich notowania (przy okazji również Orlen), jednocześnie psując nastroje na szerokim rynku. I tylko dzięki dobremu zachowaniu banków nie doszło do dużej wyprzedaży na GPW.
Gdyby oddzielić giełdowe emocje od całej reszty i chłodnym okiem spojrzeć na warszawską giełdę, to sytuacja nie wygląda źle. Owszem, rozpoczęte w połowie października wzrosty, nadal trzeba traktować tylko w kategoriach wzrostowego odreagowania, ale jest miejsce na pociągnięcie tej korekty w górę. Niekoniecznie w tym tygodniu, bo po trzech tygodniach rajdu w górę taki WIG20 jest krótkoterminowo wykupiony, więc ryzyko realizacji zysków zdecydowanie rośnie. Niemniej jednak po kilku dniach spadkowej korekty wzrosty mogą wrócić.
Na gruncie analizy technicznej za takim scenariuszem przemawiają: 1) ukształtowana i zrealizowana w październiku na WIG20 formacja podwójnego dna, 2) powrót powyżej wrześniowego dołka, 3) wybicie powyżej lokalnego szczytu z września i 4) domknięcie luki bessy z końca sierpnia, gdy indeks dużych spółek opuszczał dołem czerwcowo-sierpniową konsolidację.