Premier (chwilowo) zakończył wzrosty na GPW

Gdyby oddzielić giełdowe emocje od całej reszty i chłodnym okiem spojrzeć na warszawską giełdę, to sytuacja nie wygląda źle.

Publikacja: 07.11.2022 21:00

Marcin Kiepas analityk, Tickmill

Marcin Kiepas analityk, Tickmill

Foto: Fotorzepa

Polski rynek akcji zaliczył w ostatnich tygodniach świetny okres. Szczególnie duże spółki. Duże wyprzedanie, niskie wyceny firm i poprawa koniunktury na globalnych giełdach sprawiały, że indeks WIG20 zanotował trzy kolejne wzrostowe tygodnie, zamykając jednocześnie październik wzrostem o 11,49 proc., co jest najlepszym miesiącem od listopada 2020 roku i najlepszym zachowaniem tego indeksu w październiku od dwóch dekad.

W efekcie od październikowych minimów do wczorajszych maksimów indeks blue chipów zanotował skok aż o 22,4 proc. Przy okazji warszawska giełda zignorowała, co jest bardzo istotne w ocenie jej zachowania, ostrzeżenia o docelowo wyższych stopach procentowych w Stanach Zjednoczonych, zapowiedź dużych podwyżek stóp w strefie euro, czy dementi chińskich władz o odejściu od polityki „zero Covid”, która to plotka mocno nakręcała popyt na akcje również przy ulicy Książęcej w Warszawie w ostatnich dniach.

Tę giełdową sielankę w Warszawie przerwał wczoraj dopiero premier Morawiecki, który przypomniał wszystkim inwestorom, że ryzyko polityczne jest jednym z tych, które od wielu lat ciąży GPW. Słowa premiera o minimalnych zyskach spółek energetycznych w 2023 roku zepchnęły w dół ich notowania (przy okazji również Orlen), jednocześnie psując nastroje na szerokim rynku. I tylko dzięki dobremu zachowaniu banków nie doszło do dużej wyprzedaży na GPW.

Gdyby oddzielić giełdowe emocje od całej reszty i chłodnym okiem spojrzeć na warszawską giełdę, to sytuacja nie wygląda źle. Owszem, rozpoczęte w połowie października wzrosty, nadal trzeba traktować tylko w kategoriach wzrostowego odreagowania, ale jest miejsce na pociągnięcie tej korekty w górę. Niekoniecznie w tym tygodniu, bo po trzech tygodniach rajdu w górę taki WIG20 jest krótkoterminowo wykupiony, więc ryzyko realizacji zysków zdecydowanie rośnie. Niemniej jednak po kilku dniach spadkowej korekty wzrosty mogą wrócić.

Na gruncie analizy technicznej za takim scenariuszem przemawiają: 1) ukształtowana i zrealizowana w październiku na WIG20 formacja podwójnego dna, 2) powrót powyżej wrześniowego dołka, 3) wybicie powyżej lokalnego szczytu z września i 4) domknięcie luki bessy z końca sierpnia, gdy indeks dużych spółek opuszczał dołem czerwcowo-sierpniową konsolidację.

Jeżeli dodać do tego popytowe sygnały na wskaźnikach, to z całą stanowczością można postawić tezę, że ewentualne cofnięcie WIG20 nie powinno być głębsze niż do 1550 pkt, po czym wrócą wzrosty, które wywindują go powyżej 1700 pkt.

Bardzo podobnie prezentuje się sytuacja na wykresie szerokiego WIG-u. W jego przypadku celem dla wzrostów są okolice 56 000 pkt, a potencjalna realizacja zysków nie powinna zepchnąć indeksu poniżej 51 000 pkt.

Okiem eksperta
Rynki akcji pozostają nadal w trendach wzrostowych
Okiem eksperta
Trump nie taki straszny
Okiem eksperta
Trump rozgrzewa rynek kryptowalut
Okiem eksperta
Tydzień pod znakiem Trumpa
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Okiem eksperta
Amerykańskie sankcje na AI mają tylko polityczne znaczenie
Okiem eksperta
Odwilż na rynkach. WIG20 miał nawet tegoroczne maksimum