Tydzień, który miał być przede wszystkim tygodniem banków centralnych, nieoczekiwanie ponownie został zdominowany przez temat kryzysu energetycznego w Europie. Takie przynajmniej są konkluzje po poniedziałkowej sesji. I to paradoksalnie dobra wiadomość dla giełd. Pojawiły się bowiem pierwsze sygnały mogące sugerować zmianę nastawienia rynków finansowych. Jedna jaskółka wprawdzie wiosny nie czyni, ale...
Czytaj więcej
Do pozbywania się akcji skłoniły inwestorów fatalne nastoje panujące na pozostałych giełdach, które mocno traciły wraz z euro w odpowiedzi na pogłębiające się problemy z dostawami gazu do Europy.
Rzut oka na kalendarz jasno sugerował, że ten tydzień na rynkach upłynie pod znakiem banków centralnych. We wtorek decyzję ws. stóp procentowych podjął Bank Rezerw Australii, w środę o stopach decydować będzie Bank Kanady, a w czwartek najważniejszy z całej grupy Europejski Bank Centralny. I we wszystkich trzech przypadkach miały to być strzały z grubej flinty: podwyżki po 50–75 pkt baz. Rodzimi inwestorzy w bonusie dostali jeszcze środową decyzję Rady Polityki Pieniężnej i czwartkową konferencję prezesa Narodowego Banku Polskiego.
To wszystko jednak przyćmiła kolejna odsłona kryzysu energetycznego w Europie. Decyzja o zakręceniu przez Gazprom gazowego kurka na Nord Stream 1, co – jak donoszą media – ma zostać utrzymane do czasu zniesienia zachodnich sankcji na Rosję, ponownie wywołało strach na rynkach akcji, ściągając w dół giełdowe indeksy. Zwłaszcza mocno w dół poleciał niemiecki DAX. Tyle tylko, że tym razem nie było paniki. Wręcz przeciwnie. Można było obserwować coś zupełnie odwrotnego. Również w Warszawie. Po porannych spadkach pojawiła się chęć do odrabiania strat. Nie była ona wprawdzie przesadnie duża, ale jednak była. Strach został częściowo opanowany i przełamany. To ważne. Takie zachowanie sugeruje bowiem, że obecnie już nie tak łatwo wywołać panikę na giełdach. I to nawet, gdy zakręca się kurek z gazem.
To sugeruje również, że małymi kroczkami zaczynają się zmienić nastroje i nastawienie inwestorów. W następnej fazie rynki akcji zaczną ignorować negatywne impulsy, żeby później zacząć wyszukiwać tych pozytywnych, chociażby najbardziej błahych, żeby pod to kupować akcje.