Ostatnie dni nie były łaskawe dla inwestorów. Indeksy w Stanach rozpoczęły ubiegły tydzień od bardzo silnych spadków, które następnie były kontynuowane w końcówce tygodnia. Odbicie w dniu posiedzenia Fedu okazało się tylko przerwą w utrwalonym już trendzie spadkowym. Chociaż przez moment mogło się wydawać, że inwestorzy, nieco odwracając stałe rynkowe prawidło, sprzedawali plotki i kupowali fakty. Główne amerykańskie indeksy od swoich jesiennych szczytów spadły o niemal 35 proc. w przypadku Nasdaq oraz o 25 proc. w przypadku S&P 500. Nie inaczej wygląda to na naszym krajowym podwórku, gdzie WIG od historycznych szczytów stracił już 30 proc.
Reguły gry zostały zmienione przez wysoką inflację i opóźnioną, ale w końcu zdecydowaną reakcję banków centralnych. Polityka monetarna, która przez wiele ostatnich lat była mniej lub bardziej, ale zawsze sprzyjająca dla rynków akcji, zaczęła się zmieniać. W międzyczasie pojawił się oczywiście czynnik wojny w Ukrainie, obecnie jednak, jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, jest on przede wszystkim, w obecnej formie, czynnikiem silnie inflacjogennym, windującym w pierwszej kolejności ceny energii oraz innych surowców, w tym przede wszystkim surowców spożywczych. Niemniej jednak z perspektywy inwestora na Wall Street jest to tylko jeden z wielu elementów układanki. Ostatnie siedem miesięcy można, patrząc z tej perspektywy, podzielić na trzy etapy:
1) Silne spadki spółek technologicznych, których wyceny są mocno wrażliwe na zmiany stóp dyskontowych. Ponadto, część średnich i małych podmiotów jest mocno zlewarowana, co obudziło obawy inwestorów.
2) Szerokie spadki we wszystkich sektorach rynkowych, powodowane obawami wpierw o stagflację, a potem o recesję gospodarczą. W parametrach gospodarczych publikowanych od początku 2022 roku widoczne są liczne objawy spowolnienia, chociaż są to raczej sygnały alarmowe, które w innym otoczeniu mogłyby zostać zignorowane.
3) Obecnie jesteśmy na początku trzeciego etapu, trzymając się przyjętej terminologii. Obawy dotyczą spadku marż uzyskiwanych przez spółki, który może pogłębić się w recesję. Na horyzoncie rysują się jednak dużo poważniejsze obawy. Podwyżki stóp procentowych najszybciej widoczne były na rynku kredytów hipotecznych, których oprocentowanie osiąga niewidziane od lat wartości. Jednakże już za drugi kwartał zobaczyć możemy inny czynnik, związany ze wzrostem kosztu finansowania spółek, który wraz z utrzymującą się od ponad roku wysoką inflacją i wzrostem presji płacowej najsilniej uderza w dochodowość spółek. Jeśli do tego dojdzie scenariusz recesyjny, spadek marży nie będzie wówczas największym problemem.