Hossa na surowcach zwiększa presję inflacyjną, która wymusza na bankach centralnych podnoszenie stóp procentowych i ograniczanie sum bilansowych. Wycofywanie się banków centralnych z ultraluźnej polityki monetarnej jest tym boleśniejsze, że wzrost gospodarczy słabnie, co zwiększa presję na rynki kapitałowe.
Podwyższenie przez Komitet Otwartego Rynku, czyli amerykańskie władze monetarne, stopy procentowej o 75 pkt bazowych spowodowało zdecydowane wejście indeksu S&P 500 w techniczną bessę, która jest definiowana jako spadek o ponad 20 proc. od szczytu – aktualnie przecena wynosi blisko 24 proc.
Do zaskoczeń tygodnia należy podwyższenie przez Szwajcarski Bank Centralny (CNB) stopy referencyjnej o 50 pkt bazowych do minus 0,25 proc. i przyspieszenie prac Europejskiego Banku Centralnego nad awaryjnym skupem obligacji państw (PEPP). Zwiększenie elastyczności europejskich władz monetarnych jest efektem fragmentaryzacji rynku europejskich obligacji skarbowych przez bardzo mocny wzrost rentowności 10-letnich obligacji np. Włoch (do 4,2 proc. wobec szczytu z 2018 r. na poziomie 3,8 proc.). Generalnie rosnąca presja inflacyjna i ryzyko uporczywego wzrostu cen jest zmartwieniem inwestorów, ponieważ m.in. zwiększa ryzyko stagflacji, czyli wysokiej inflacji i niskiego wzrostu gospodarczego.
Dodatkowo należy odnotować, iż Rosja, pracując nad swoją wiarygodnością, przed wizytą Kanclerza Scholza w Ukrainie, zmniejszyła eksport gazu do Niemiec o 40 proc., co spowodowało skokowy wzrost notowań gazu naturalnego w Europie.
Podwyższenie stopy referencyjnej przez Fed i SNB osłabiło PLN vs. USD oraz PLN vs. CHF i zwiększyło awersję do ryzyka w regionie, co przełożyło się na najwyższą rentowność polskich 10-letnich obligacji skarbowych od 2008 r. i otwiera techniczną przestrzeń do sprawdzenia poziomu 8,88 proc. z 2001 r.