"Wzrosty na giełdach papierów wartościowych i silnie tracący na rynkach światowych dolar, to otoczenie rynkowe, które przeważnie przekłada się na umocnienie złotego. Wczoraj było jednak inaczej i bez wyraźnego powodu kurs euro/złotego zaczął ostro piąć się do góry, by zakończyć dzień kilkanaście groszy powyżej porannych poziomów. Podobne tendencje można było obserwować także w odniesieniu do innych walut krajów Europy Środkowo-Wschodniej i jest obawa, że w piątek ten trend może być kontynuowany" - powiedział ekonomista Raiffeisen Bank Polska Marcin Grotek.
Analityk zauważył również, że euro/dolar kontynuował wczoraj dynamiczną zwyżkę, którą rozpoczął środowy komunikat Fed o drukowaniu pieniędzy, po którym inwestorzy masowo zaczęli porzucać zieloną walutę. Kurs dotarł do poziomu oporu w rejonie 1,3710-1,3750, który ma szansę w krótkim terminie powstrzymać osłabienie dolara, ale ostatecznie zostanie on przełamany i tym samym osłabienie amerykańskiej waluty będzie kontynuowany.
"Publikowane dziś dane makro tradycyjnie nie powinny mieć wpływu na rynek walutowy i nadal będzie on zależny od nastrojów inwestorów. I w piątek, mimo niezłego sentymentu na giełdach i osłabienia dolara złoty, podobnie jak w czwartek, może się osłabić" - dodał Grotek.
W środę ok. godz. 17:40 za jedno euro płacono 4,6749 zł, a za dolara 3,4898 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4140.
W czwartek po godz. 17:30 za jedno euro płacono 4,6088 zł, a za dolara 3,3644 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,3698.