Polski rynek dla fintechów jest wymagający nie tylko ze względu na dużą innowacyjność banków i ich ogromną siłę kapitałową, ale też ze względu na nie do końca sprzyjające regulacje. Nie są jednak bez szans, a ich dużym atutem jest pomysłowość, zdolność do szybkiej reakcji i umiejętność poprawy modelu biznesowego, a spora płynność i dostępność pieniędzy na rynku powoduje, że dobre projekty nie natrafią na barierę w postaci dostępu do finansowania – wynika z dyskusji podczas Kongresu „Parkietu" poświęconemu firmom finansowo-technologicznym.– Przedsiębiorczość jest trudna, a robienie fintechów, czyli biznesów w usługach finansowych, jest szczególnie trudne, bo przedsiębiorcy mający pomysł na nowatorską, innowacyjną usługę muszą konkurować z instytucjami finansowymi. Te nie dość, że mają prawników pomagającymi im lawirować w gąszczu regulacji, to jeszcze mają głębokie kieszenie, które pozwalają na tzw. offset – mogą sobie pozwolić, by początkowo tracić na nowej usłudze, bo rekompensują to zyskami z innej działalności – mówiła Magdalena Borowik, doradca przewodniczącego KNF.
Z szacunków Cashless wynika, że w 2018 r. było w Polsce tylko 106 fintechów. – Być może rywalizacja z bankami nie jest aż tak trudna. Revolut zakłada w Europie 1 mln kont miesięcznie, w Polsce niecałe 100 tys. i w samej Europie Środkowej mamy 2,5 mln użytkowników. Jeśli jest dobra usługa, są użytkownicy chętni testować nowe rozwiązania, to nie ma przeszkód, których nie dałoby się pokonać. W tym także tych regulacyjnych – mówił Stefan Bogucki, PR manager firmy Revolut, która szturmem podbija rynek transakcji wielowalutowych i po niecałych dwóch latach działania ma w Polsce ponad 750 tys. klientów.
– Niekoniecznie musimy stawiać się w kontrze do banków. Współpraca ma sens, startupy mogą wnieść nowinki technologiczne i przyspieszyć wdrożenie rozwiązania, dostając w zamian dostęp do danych o transakcjach, klientach, dzięki czemu obie strony mogą wspólnie budować biznes. W naszej firmie zakładamy, że będziemy kierować usługę zarówno do klientów, jak i we współpracy z bankami. Współpraca jest możliwa i może być dźwignią rozwoju tego rynku – zaznaczył Jakub Wrede, założyciel i prezes Cashy. Banki mogą być oknem na świat dla fintechów dzięki swojej dużej skali i dużej liczbie klientów.
– Barierą zawsze jest pomysł. Jeśli jest rzeczywiście dobry, znajdzie się odpowiednie finansowanie – podkreślił Sławomir Panasiuk, wiceprezes Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. Dodał, że ze względu na niską rentowność fintechów rynek polski jest za mały i tego typu firmy od razu muszą zakładać ekspansję zagraniczną i wzrost skali.
– Banki w wielu przypadkach są naturalnym inwestorem w kolejnych etapach rozwoju fintechów, niekoniecznie musi to być konkurencja, ale współpraca w różnej formie – dodał Krzysztof Rożko z Kancelarii Rożko i Wspólnicy. Jednym z przejawów takiej współpracy są akceleratory dla startupów prowadzone przez banki (jest ich w Polsce kilkanaście).