„Na wąskim rynku, kiedy ceny poruszają się w niewielkim przedziale cenowym, nie ma sensu starać się przewidywać, jaki będzie następny duży ruch, wzrostowy czy spadkowy". Jessie Livermoore („Wspomnienia gracza giełdowego". E. Lefevre)
Rynek giełdowy wraz z całą otoczką, którą tworzy biznes analityczno-medialny, rządzi się niemal tymi samymi prawami co show-biznes. Należy być wyrazistym i się wyróżnić. W szczególności jeśli chodzi o wszelkie oceny dotyczące przyszłości. Przy czym sami nauczyliśmy się tego, a może nawet oczekujemy tego od mediów, analityków i komentatorów, by te prognozy były jak najbardziej wyraziste. Wychodząc naprzeciwko temu zapotrzebowaniu, od kilku już lat Saxobank pozwala sobie na swoją listę prognoz na kolejne lata, o których bardzo chętnie mówi się w mediach biznesowych, bo spełniają rolę swego rodzaju „pudelka" w doniesieniach giełdowych.
Pięć lat temu pochylałem się już nad serią tych prognoz Saxobanku w tekście „Inwestorze, bawmy się za twoje pieniądze". Zwróciłem wówczas uwagę na pierwsze zdanie raportu, które brzmiało
„Dziesięć szokujących prognoz przygotowywanych co roku przez Saxo Bank stanowi zabawę, a jednocześnie próbę przewidzenia tzw. czarnych łabędzi".
Twórcy dość jasno zadeklarowali, że to raczej zabawa, więc właściwie niepotrzebne są żadne zastrzeżenia dotyczące rzetelności, wiarygodności i ostrzeżeń przed ryzykiem.