Tak, dołączanie kolejnych sektorów do wzrostów należy uznać za pozytywny sygnał. Główne konie pociągowe hossy rosły bardzo mocno na początku roku, a teraz zyskują bardziej cykliczne spółki, np. finansowe czy surowcowe. Zwyżki stają się, zatem coraz szersze - do największych spółek docierają mniejsze. Widać to też po nowych maksimach równego pod względem wag indeksu S&P 500. Pamiętajmy też o ryzykach, bo jeśli rynek mocno zyska w krótkim terminie, to rynkowa struna będzie coraz mocniej napięta. Korekty rozpatrywałbym raczej, jako aspekt techniczny, występujący na rozgrzanym rynku. Od strony fundamentalnej, czyli uwzględniając wyniki spółek i ścieżkę stóp procentowych wydaje się, że wszystko idzie w dobrą stronę. Rynek nie za bardzo przejmuje się też jesiennymi wyborami prezydenckimi w USA. Rynki raczej nie lubią zmian i bardziej korzystne jest kontynuowanie dotychczasowej polityki, ale z drugiej strony, jak pokazuje historia, wybór Donalda Trumpa nie był zły dla rynków akcji, choć przyniósł większą zmienność. Inwestorzy jak na razie niczego się nie boją, choć do rozstrzygnięć mamy jeszcze kilka miesięcy. Rok wyborczy historycznie zazwyczaj był dobry dla inwestorów, szczególnie, gdy dotychczasowy prezydent ubiegał się o reelekcję.
Jak pan odbiera środowe posiedzenie Fedu? Zgodnie z oczekiwaniami nie było cięcia stóp, ale była zapowiedź trzech obniżek w 2024 r. Jaka jest teraz prognozowana ścieżka stóp w USA?
Retoryka Fedu była gołębia. Prognozy stóp procentowych, jakie widzą poszczególni członkowie Fedu na rok 2024, nie zmieniły się. Kilku „gołębich” członków podniosło swoje oceny, zatem średnia troszkę urosła, ale mediana pozostała bez zmian. To jest o tyle ważne, że jeśli skontrastujemy brak zmian w oczekiwaniach na obniżki stóp procentowych ze zmianami w prognozach gospodarczych, to otrzymamy pozytywny obraz. Fed na 2024 r. dosyć wyraźnie podniósł prognozy wzrostu w USA. Jeszcze w grudniu spodziewał się dynamiki PKB rzędu 1,4 proc., a teraz jest to 2,1 proc., więc to wyraźnie wyższa prognoza. Z kolei prognozy inflacji wyraźnie się nie zmieniły. Mimo oczekiwanego wyższego wzrostu gospodarczego prognozy inflacji nieznacznie się zmieniły, a równocześnie oczekiwania na obniżki stóp procentowych zostały utrzymane. Komentarze prezesa Powella były też dosyć gołębie. Ale zapewniał, że w razie czego Fed jest przygotowany do utrzymania stóp na wysokim poziomie przez dłuższy czas i obserwuje oczekiwania inflacyjne. Z drugiej strony inwestorzy widzą potencjał do obniżenia stóp przy obecnych prognozach gospodarczych. Powell wspomniał też, że Fed zaczyna się zastanawiać nad zmniejszeniem skali programu zmniejszania bilansu. Ogółem mamy zatem pozytywne informacje dla inwestorów.
WIG20 zaliczył korektę, ale obronił poziom 2300 pkt. Ma szansę powrotu do górnego ograniczenia kanału wzrostowego, w którym się porusza?