Na warszawskim parkiecie w ostatnich dniach widać pochmurne niebo, czasem burze. To tylko korekta w długoterminowym trendzie wzrostowym, czy może kres hossy?
Musimy się przyzwyczaić, że cykle koniunkturalne na rynkach kapitałowych będą coraz krótsze. Trendy, które nazywamy zbyt optymistycznie hossą, to zjawiska przejściowe. Trzeba się przygotować na co najmniej jeszcze dwie zmiany w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy. Rynki kapitałowe stały się bardzo wrażliwe. Definicja hossy też się zmieniła. Nie jestem optymistą, co do kontynuacji wzrostu. W Warszawie prawdziwą hossę widzimy na indeksie małych spółek, czyli sWIG80. WIG20 nie jest już tak bardzo optymistycznym wskaźnikiem w tym roku.
Może na krajowym rynku TFI po kilkunastu latach coś się ruszy i klienci zaczną szukać wyższych zysków w funduszach akcji. W bankach Polacy trzymają już niemal 2 biliony złotych. Możliwy jest taki scenariusz?
To jest powolna i długa droga. Szybciej dodatkowe środki trafią do funduszy, które inwestują w akcje spółek zagranicznych. TFI przeżywają jedne z najgorszych lat w historii. W 2022 r. rynek akcji tureckich osiągnął w Polsce niesamowitą popularność, więc TFI mogą się powoli odbudować. O ile pozwolą na to kwestie regulacyjne. Szefowie wielu TFI skarżą się, że kwestie compliance zbyt dominują aktywny udział w pomnażaniu portfeli klientów.