To scenariusz w sytuacji, gdyby recesja była bardzo prawdopodobna lub się materializowała. Dzisiaj banki centralne widzą jednak inne zagrożenie. Jest nią uporczywa, wysoka inflacja. Banki wciąż utrzymują ujemne realne stopy procentowe, nawet poniżej inflacji bazowej. Amerykański bank otwarcie utrzymuje, że chce uniknąć błędów z lat 70-tych. Czyli gwałtownego podwyższenia stóp i następnie obniżenia, w momencie pierwszych oznak spowolnienia, co nie wyeliminowało inflacji. Skończyło się na bardzo wysokich stopach (nawet rzędu 20 proc.) przez trzy kolejne lata, nawet kosztem poważnej recesji. Dzisiaj banki raczej decydują się na utrzymaniu wyższych stóp nawet kosztem ryzyka recesji.
Gdzie dzisiaj szukać schronienia dla oszczędności, w obligacjach, a może w złocie, które świeci coraz bardziej?
Dzisiaj przekonujemy się, jak ważna jest dywersyfikacja. Rynki akcji spadają, a obligacje skarbowe zyskują. Rok 2022, w którym obie te klasy aktywów traciły na wartości, raczej się już nie powtórzy.
Nie można panikować. Trzeba zmieniać strukturę portfela, kiedy widzimy systemowe zmiany (na przykład materializującej się recesji), a nie pod wpływem jednorazowych zdarzeń, jak obecnie. Takich zresztą pojedynczych zdarzeń będzie więcej.
Dokładna struktura portfela zależy od scenariusza gospodarczego, a mianowicie, czy rzeczywiście będzie recesja, a jeśli tak – to jak będzie głęboka. Dzisiaj nikt tego nie wie. Ewentualna recesja to słabszy moment dla akcji i dobry czas dla obligacji, zwłaszcza długookresowych o stałym oprocentowaniu. Można bowiem liczyć na obniżki stóp przez banki. Obecnie inwestorzy nie biorą jednak tego scenariusza pod uwagę.
A może będzie tylko spowolnienie z wyższą inflacją, co byłoby korzystne dla rynków akcji i mniej korzystne dla rynku obligacji.