Tomasz Bursa, OPTI TFI: Czas na akcje z amerykańskiego rynku

Druga połowa roku może przynieść poprawę danych makroekonomicznych, jednak inwestorzy zapewne rozegrają to wcześniej. Dlatego nie warto stać z boku rynku akcji – mówi Tomasz Bursa, doradca inwestycyjny i wiceprezes OPTI TFI.

Publikacja: 06.01.2023 09:48

Gościem Dariusza Wieczorka w programie „Prosto z Parkietu” był Tomasz Bursa, doradca inwestycyjny, w

Gościem Dariusza Wieczorka w programie „Prosto z Parkietu” był Tomasz Bursa, doradca inwestycyjny, wiceprezes OPTI TFI. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

W prognozach na 2023 r. wskazujecie na kilka tematów, które mogą być rozgrywane przez inwestorów. Które z nich są najważniejsze?

Kluczowymi tematami inwestycyjnymi są inflacja i recesja. Stawiamy tezę, że w tej chwili inwestorzy dużo poważniej traktują inflację, a trochę mniej uważnie podchodzą do recesji, zakładając, że ona nie będzie głęboka, zarówno w USA, jak i na innych rynkach. Można zażartować, że to najbardziej wyczekiwana recesja w historii gospodarczej ostatnich kilkudziesięciu lat. Jesteśmy zdania, że inflacja i jej schłodzenie do poziomów docelowych oraz polityka banków centralnych będą absolutnie kluczowe i to zdeterminuje zachowanie rynków w najbliższych kwartałach. My liczymy na pozytywny scenariusz, czyli że uda się wygrać walkę z inflacją i że banki centralne doprowadzą stopy procentowe do znormalizowanych poziomów. One nie będą oczywiście takie same jak choćby w 2020 r., rynek musi poszukać nowego poziomu. Ale ostatecznie walka będzie udana i wydaje się, że jeśli ten scenariusz miałby się zmaterializować zapewne w II połowie roku, to rynek będzie to dyskontował wcześniej. Stąd kluczowym aktywem wydają mi się akcje rynku amerykańskiego.

A co z zagrożeniami globalnymi, czyli wojną na Ukrainie czy też konfliktem o Tajwan?

To są trudne pytania. Co do wojny na Ukrainie, to rynek się z nią oswoił. Jakkolwiek to brzmi, obecnie mamy etap zamrożenia tego konfliktu. Musiałoby dojść do drastycznych zdarzeń, żeby temat Ukrainy znów miał wpływ na rynki. Konflikt o Tajwan z kolei miałby oczywiście znacząco wyższy wpływ na rynki, ale na dziś jest to czarny łabędź. Może się zdarzyć, ale nie musi, natomiast siła rażenia byłaby znacznie większa.

Jakie są wasze przewidywania wobec amerykańskiej gospodarki i co może dziać się z S&P 500?

Zakładamy, że recesja będzie raczej płytka. Rynek pracy w USA jest dosyć mocny. To raczej kwestia statystyczna, czy rynek amerykański będzie się rozwijać w tempie 0,5 proc., czy kurczyć w podobnej skali – dla scenariusza makro nie ma to większego znaczenia. Ważne jest, by obecną recesję postrzegać jako zwykłą recesję gospodarczą, a nie mocną recesję finansową, kryzys finansowy. To tak naprawdę odróżnia zachowanie rynków, które przeceniły się po około 20 proc. i jest to właściwa wycena recesji. Co innego, gdyby się jednak okazało, że recesja przekształca się w nowy kryzys finansowy, tak jak się to zdarzyło w latach 70. ubiegłego wieku oraz w latach 2000 i 2008. W takim wypadku można by powiedzieć, że jesteśmy dopiero w połowie drogi. My jednak zakładamy w scenariuszu makroekonomicznym łagodną recesję i dlatego można powiedzieć, że rynki już wykonały swoją pracę. Rynki właśnie tak się zachowywały dotąd w obliczu recesji – zniżkowały raz szybciej, raz wolniej, ale właśnie o około 20–25 proc. Co do inflacji, to jest to kluczowy element, który mógłby wywołać wzrost cen akcji. Jeśli walka Fedu z inflacją nie będzie udana, to rynki przeceniłyby się i pewnie pozostały na niższych poziomach na dłużej. Jesteśmy jednak za scenariuszem optymistycznym, w którym udaje się wygrać tę walkę, sprowadzić inflację do poziomu 2,5–3 proc. i to byłby już pretekst do wzrostu. Ogółem nie warto pozostawać poza rynkiem. Jeśli nie wierzymy, że recesja przekształci się w kryzys finansowy, to miejsca na mocne spadki już nie ma. Gdyby zaś Fed poradził sobie z inflacją, co jest bardzo możliwe, rynek pewnie nie czekałby na II połowę roku. Może być tak, że jak ktoś będzie czekał na tę udaną walkę Fedu, wzrost go ominie.

Analitycy dziś w większości radzą przeczekać I połowę roku, obserwować co się wydarzy, bo II połowa roku pod względem makro ma być lepsza. Jeśli jednak wierzymy w pozytywny scenariusz makro, to wzrost może nadejść szybciej. W I połowie roku może dojść do wyraźnej zwyżki S&P 500 – nawet o 10–15 proc., a rok 2023 może być bardziej udany w USA niż 2024 r. W Europie mamy pewne ograniczenia w walce z inflacją czy polityce monetarnej, co może powodować pewne przesunięcie w czasie siły rynku europejskiego.

Co z europejskimi indeksami?

Europa to ciekawy przypadek. Jeśli spojrzymy na wyceny, rynek wydaje się atrakcyjny. Premia za ryzyko, którą mamy na rynku europejskim w porównaniu z amerykańskim, jest jedną z najwyższych w ostatnich kilkunastu latach. Trzeba pamiętać o przyczynach tej różnicy. Mamy konflikt zbrojny i wydłużoną walkę z inflacją. W USA ta krucjata może odbyć się już w 2023 r. W europejski rynek została włożona masa pieniędzy w postaci stymulusów fiskalnych czy wsparcia energetycznego. To wszystko spowoduje wydłużenie okresu walki z inflacją. Natomiast gdy EBC zdoła doprowadzić stopy procentowe do akceptowalnego poziomu (2–3 proc.), a konflikt na Ukrainie nie rozwinie się poza niekontrolowaną skalę, wówczas Europa może być dobrym wyborem, ale raczej na 2024 r. Gdybym dziś miał alokować aktywa, pewnie w pierwszej fazie odbicia rynków oczekiwałbym zwyżek w Stanach Zjednoczonych, a dopiero później szukałbym nowych rynków. Ciekawym sektorem w Europie mogą być np. banki, które nadal są tanie, a efekt podwyżek stóp nie przełożył się jeszcze na wyniki. Stopy procentowe będą też dłużej na podwyższonych poziomach niż w USA. 

Inwestycje
Wymogi ujawnieniowe ESRS S1
Inwestycje
Sobiesław Kozłowski, Noble Securities: Hossa może wrócić na GPW w 2025 r. Które sektory będą mocne?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. z najlepszą usługą wymiany walut w Polsce wg Global Finance
Inwestycje
Michał Kobza, GPW: Promocja na ETF-y przedłużona, ale...
Inwestycje
GPW przedłuży promocję na ETF - y, ale...