Sobiesław Kozłowski, Noble Securities: Rok 2023 nie będzie łatwy na giełdzie

Na GPW w przyszłym roku zakładamy męczący trend boczny z szansą na zarobek przy dobrym timingu, czyli wyczuciu czasu – mówi Sobiesław Kozłowski, dyrektor działu analiz i doradztwa w Noble Securities.

Publikacja: 28.12.2022 20:28

Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa w Noble Securities, był gościem Darius

Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa w Noble Securities, był gościem Dariusza Wieczorka w środowym programie „Prosto z Parkietu”. Fot. mat. prasowe

W strategii na 2022 r. trafiliście z prognozą.

Ponoć zarządzający i analityk jest tak dobry, jak jego ostatnia prognoza. W tym kontekście nasze przewidywania oceniam in plus. Zrealizował się scenariusz negatywny, nie bazowy. Nie mieliśmy 100-proc. racji, ale pokazaliśmy, że jesteśmy blisko rynku. Pytanie, czy tak będzie też w odniesieniu do 2023 r.

Co zakładacie na nadchodzący rok, jakie będą poziomy indeksów?

Zakładamy, że na koniec 2023 r. WIG będzie w okolicach obecnego poziomu, plus/minus 5 pkt proc. Natomiast spodziewamy się w ciągu roku sporej zmienności. Naszym zdaniem mamy do czynienia z rynkiem w kształcie litery „W”, teraz jesteśmy prawdopodobnie w połowie, czyli na lokalnym szczycie z ryzykiem cofnięcia. Naszym zdaniem kluczem do sukcesu w 2023 r. będzie odpowiedni timinig, czyli zakup przy niższych poziomach cenowych i sprzedaż przy wyższych.

Z wykresów, które pan przygotował, wynika, że przyszłoroczne górne wartości dla WIG to około 60 tys. pkt, natomiast dolne to spadek poniżej 50 tys. pkt. W tym przedziale upatrujecie szansy na zarobek?

Nie chciałbym się wypowiadać jednoznacznie, na jakich poziomach kupować i sprzedawać. Natomiast zakładamy trend boczny z szansami na zarobek przy dobrym timingu.

Przejdźmy do cyklu Kitchina, który można zaobserwować w gospodarce i na giełdzie. Od ostatniego dołka z marca 2020 r. do dołka z października minęło 31 miesięcy, to dużo mniej, niż wynika ze statystyk, według których to są zwykle 43 miesiące. Wasza strategia wpisuje się w ten cykl?

Rzeczywiście ten cykl jest krótki. Ostatni taki krótki cykl, który trwał 36 miesięcy, obserwowaliśmy w latach 1998–2001. Ale wtedy miało to swoją cenę – indeks odbił, ale później się cofnął. Czyli fundamenty zaciążyły i za to zapłaciliśmy niemal retestem poziomu dołka z 2001 r. Wydaje mi się, że teraz mamy podobną sytuację. Rynek za szybko próbuje odbić i jest ryzyko zejścia na niższe poziomy.

Przejdźmy do cyklu rotacji aktywów. Co z niego wynika? W którym miejscu jesteśmy?

W USA szczyt inflacji już był, ale w Polsce na niego nadal czekamy. Być może będzie w okolicach marca–kwietnia 2023 r. A dopiero szczyt inflacji sprzyja zwiększaniu zaangażowania w obligacje. Natomiast dołek PKB sprzyja zwiększeniu zaangażowania w akcje. Tego dołka też jeszcze nie ma. Wnioski płynące z tego cyklu zalecają zatem ostrożność i rozważne podejście do zwiększania zaangażowania w akcje czy obligacji w portfelu.

Fed ostro zareagował na inflację, mocno podnosił stopy procentowe. Redukuje też sumę bilansową. Dokąd to doprowadzi gospodarkę amerykańską i rynki?

To przede wszystkim płynność banków centralnych wyznacza koniunkturę. Generalnie zacieśnianie sumy bilansowej jest dla rynku akcji niekorzystne.

S&P od początku roku spadł o około 20 proc. Jak oceniacie obecne mnożniki spółek w USA?

Wskaźnik ceny do zysku jest na umiarkowanym poziomie. Natomiast cena do wartości księgowej to aktualnie 3,8, a waha się historycznie od 1,7 do 5. Generalnie spółki wzrostowe mają zazwyczaj wyższe wskaźniki i ich przecena mogłaby w większym stopniu urealnić wyceny w USA.

Nasdaq od początku roku stracił 34 proc, a grupujący spółki przemysłowe Dow Jones około 8,5 proc. Na które firmy teraz warto postawić? Wzrostowe czy wartościowe?

Bardziej restrykcyjna polityka monetarna w większym stopniu uderza w spółki wzrostowe. Dopóki Fed jest jastrzębi, nie warto z nim walczyć. Bezpieczną przystanią mogą być spółki wartościowe z S&P.

Na koniec przejdźmy do krajowego rynku. Może się okazać, że 2022 r. WIG zakończy lepszym wynikiem niż S&P 500, na razie traci 18 proc., a S&P 500 20 proc. Na naszym rynku ważnym segmentem są banki. Od szczytu z listopada 2021 r. do dołka w październku WIG-banki stracił prawie 50 proc., potem banki były lokomotywą odbicia. Jak patrzycie na sektor bankowy?

Jest on wrażliwy na czynniki makro, a one są negatywne. Patrząc też po oczekiwanych słabych wynikach za I i II kwartał 2023 r., banki w Polsce mogą być pod presją. Czynnikiem ryzyka jest m.in. 14 lutego i oczekiwana tego dnia opinia rzecznika generalnego TSUE. Aktualnie banki są wyceniane przy wskaźniku P/BV około 1,0. Zakładając, że będą odpisy i portfele będą dociążane rezerwami na walutowe kredyty hipoteczne, wycena skoczyłaby do 1,7–1,8. A to już jest historycznie relatywnie wysoki poziom. My podchodzimy ostrożnie do banków.

A co z firmami przemysłowymi?

Wyzwaniem dla nich będą m.in. koszty energii. W dużych spółkach w 2023 r. mogą wzrosnąć o ponad 85 proc. Generalnie preferujemy spółki – przynajmniej w I półroczu – z silnym bilansem, przewagą środków pieniężnych nad długiem oraz z silnymi przepływami operacyjnymi. Następne lata mogą przynieść poprawę nastrojów w sto­sunku do rynków wschodzących, ale 2023 r. będzie wymagający – może nawet bardziej, niż aktualnie zakładają inwestorzy. kmk

Inwestycje
Chiny skradną show, ale WIG może wrócić na 90 tys. jeszcze w tym roku
Inwestycje
Tomasz Gessner, Tavex: Złoto z rekordem wszech czasów i jego cena rośnie dalej
Inwestycje
Inwestorzy znów stawiają na akcje
Inwestycje
Ropa naftowa oddala się od tegorocznych minimów
Inwestycje
Kamil Cisowski, Xelion: Kryzys nie, ale bessa w USA jest możliwa
Inwestycje
Ujawnienia wynikające z ESRS E3