Rosnącym kosztom towarzyszą malejące korzyści. Złote lata rozwoju polskiego rynku kapitałowego to okres, kiedy spółkom zwyczajnie opłacało się pozyskiwać finansowanie poprzez emisje papierów wartościowych. Bardzo wysokie realne stopy procentowe piętrzyły trudności w pozyskiwaniu środków na rozwój, stąd spółki, które zdecydowały się na debiut giełdowy, mogły zostawić konkurencję w tyle. Stosunkowo proste do spełnienia wymogi regulacyjne spowodowały, że na rynku pojawiło się sporo spółek małych
i bardzo małych, co jest nadal widoczne – mediana wartości kapitalizacji na rynku regulowanym wynosi 31 mln euro, a na rynku NewConnect – zaledwie 3,8 mln euro.
Dziś sytuacja makroekonomiczno-regulacyjna jest diametralnie różna – pozyskanie finansowania bankowego jest o niebo łatwiejsze,
a spełnienie wymogów regulacyjnych o piekło trudniejsze. Małe spółki, które weszły na rynek w zupełnie innym reżimie regulacyjnym, objęte zostały nowymi obowiązkami, najczęściej wbrew woli samych emitentów i ich akcjonariuszy. Ich sytuacja konkurencyjna wobec notowanych podmiotów z branży jest podwójnie trudniejsza: muszą funkcjonować w warunkach bardzo wysokiej przejrzystości informacyjnej, co poważnie utrudnia prowadzenie biznesu, a do tego ponoszą dodatkowe koszty finansowe. Dlatego od sześciu lat rokrocznie ubywa notowanych spółek.
Niestety, ta niekorzystna relacja kosztów i korzyści wciąż się pogłębia za sprawą kolejnych regulacji testowanych na spółkach giełdowych. Dobiegają końca prace nad implementacją dyrektywy o sygnalistach. Rosną wymogi w zakresie raportowania czynników ESG. Mamy nowy kodeks dobrych praktyk DPSN2021. Wprawdzie wdrożenie tych przepisów/praktyk wydaje się ze wszech miar wskazane i koniec końców powinno być korzystne dla samych spółek, ale zmuszanie ich do dokonania takiej inwestycji, i to w sposób asymetryczny (bo ich nienotowani konkurenci będą mogli zrobić to później lub nie muszą robić wcale), powoduje wypaczenie warunków konkurencji. Tym bardziej że nawet symetryczne regulacje są bardziej dotkliwe dla emitentów z uwagi na ryzyka wynikające z przejrzystości informacyjnej (większe ryzyko wychwycenia non-compliance przez rzeszę czytelników raportów i obowiązek ogłoszenia całemu światu ważnych przypadków naruszenia prawa).