Kurs akcji Eurocashu mocno w dół, a winna jest Biedronka. Ekspert mówi, co się dzieje

Na czwartkowej sesji mocno spadają notowania operatora m.in. sieci hurtowni spożywczych Eurocash. Zdaniem analityków to efekt informacji z Biedronki, po których sytuacja Eurocashu wydaje się jeszcze trudniejsza niż wcześniej.

Najniżej od 20 miesięcy tąpnął w czwartek kurs akcji Eurocashu. Tylko w jeden dzień tanieją one o 10 proc. i w skali tego roku tracą już dokładnie jedną trzecią wartości. Jak komentuje Janusz Pięta z BM mBanku , tąpnięcie kursu akcji Eurocashu to reakcja na informacje, jakie napłynęły z Biedronki.

- Nie wynika to jedynie z tego, że największa polska sieć detaliczna podała słabe wyniki i że to rzutuje na perspektywy wyników Eurocashu – zaznacza analityk.

Kurs akcji Eurocashu na giełdzie mocno spada. Spółce źle wróżą informacje z Biedronki

Według niego przede wszystkim inwestorzy wystraszyli się komentarzy, że Biedronka nie dostrzega obecnie ożywienia kondycji konsumenta i będzie dalej stawiać na niskie ceny. To oznacza, że kontrolowana przez portugalskie Jeronimo Martins sieć inwestuje w strategię konkurencji cenowej w jeszcze większym stopniu, niż miało to miejsce w pierwszej połowie roku.

- Teraz wszystko wskazuje, że inwestycja Biedronki w trwającą na rynku wojnę cenową będzie większa, niż się dotąd wydawało inwestorom — zauważa specjalista.

W rezultacie według eksperta BM mBanku sytuacja pozostałych sieci, w tym tych kontrolowanych przez Eurocash, która już wcześniej wydawała się trudna, jawi się jako jeszcze gorsza. Obserwowane na rynku negatywne tendencje są wręcz silniejsze, niż oceniali to inwestorzy i analitycy, a to stoi w sprzeczności z tym, czego oczekiwał rynek, który spodziewał się wygaszania wojny cenowej w handlu artykułami spożywczym.

Czy Eurocash ma jeszcze szanse osiągnąć w 2025 r. miliard zł zysku EBITDA? Analityk odpowiada

Jak dodaje, pierwsze sygnały o wycofywaniu się z rywalizacji na ceny płynęły już m.in. z Lidla. Jak tymczasem przypomina Jakub Viscardi z DM BOŚ, kluczowy przy analizie perspektyw Eurocashu jest program oszczędnościowy, który przedstawiciele spółki obwieścili przy okazji publikacji wyników za pierwszy kwartał.

- Ma on zniwelować negatywny wpływ wzrostu płacy minimalnej na wyniki i spodziewam się, że wygeneruje on oszczędności, które na to pozwolą – ocenia analityk, który jeszcze w maju zalecał kupno akcji emitenta.

Mimo to jego zdaniem jeśli Eurocash chce myśleć o powrocie do ekspansji, to musi poprawić kulejącą efektywność własnych działających sklepów detalicznych. Na cały rok spółka zapowiada poprawę względem 2023 r. zysku na poziomie EBITDA. To jednak nie będzie łatwe, a praktycznie nierealne wydaje się założenie ze strategii, zakładające osiągnięcie w 2025 r. miliarda zł zysku EBITDA.

- Ta prognoza to marzenia ściętej głowy. Zobaczymy, kiedy i czy w ogóle, zostanie ona zrealizowana w rzeczywistości – zastanawia się ekspert DM BOŚ.

Analityk: Z oceną wyników restrukturyzacji w Eurocashu trzeba jeszcze poczekać

Tymczasem zdaniem Pięty z BM mBanku wciąż jest za wcześnie, by móc powiedzieć, czy prowadzona w Eurocashu restrukturyzacja zaczęła przynosić efekty. Efekt przeprowadzonych do tej pory działań restrukturyzacyjnych ujawnił się na razie w postaci dodatkowych jednorazowych kosztów w pierwszym kwartale tego roku.

- Jednak wynikające z tego oszczędności na kosztach zobaczymy dopiero w kolejnych okresach. Efekty ciężko będzie oceniać nawet po wynikach zakończonego kwartału – wskazuje analityk, który w rekomendacji sprzed prawie trzech miesięcy zalecał trzymanie akcji spółki.

Jak tłumaczy, że będzie on słaby za sprawą wypadających w tym roku wcześniej świąt wielkanocnych. Zdaniem specjalisty na wyniki Eurocashu kalendarz nie ma aż tak dużego wpływu. Wszystko dlatego że w zaopatrywanych przez niego małych sklepach – w przeciwieństwie do wielkich sieci, takich jak Dino czy Biedronka – klienci dużo częściej dokonują zakupów pod wpływem impulsu.

- Jednak i tak z oceną restrukturyzacji zaczekałbym na wyniki za trzeci kwartał. Cięcia kosztów są dla Eurocashu kluczowe, bo rynek, na którym działają, się kurczy – małych sklepów jest po prostu coraz mniej – podsumowuje ekspert BM mBanku.