Nad Wisłą aż 44 proc. osób w wieku 15–24 lat celowo nabyło w ciągu ostatnich 12 miesięcy przynajmniej jedną podróbkę – wynika z najnowszych badań europejskiego urzędu ds. własności intelektualnej (EUIPO).

Dane mogą szokować, bo jeszcze w 2016 i 2019 r., gdy prowadzono podobne analizy, na nielegalne zakupy decydowało się 17–18 proc. młodych ludzi. Skok jest zatem gigantyczny, a Polska pod tym względem nie wygląda najlepiej na tle reszty Europy. W UE odsetek świadomie kupujących podrobione towary sięga średnio 37 proc. Gorzej niż Polska wypadają tylko Grecja, Cypr, Łotwa i Hiszpania. Trzeba jednak oddać, że pod względem dynamiki wzrostu tego procederu (w naszym kraju odnotowano skok o 26 pkt proc. względem 2019 r.) Polska nie wypada już tak źle. Sytuacja znacząco pogorszyła się bowiem w całej UE. W tym niechlubnym rankingu niżej plasują się m.in. Niemcy (wzrost o 29 pkt proc.), Belgia (30 pkt proc.) czy Grecja (40 pkt proc.).

Do szukania „alternatywnych" produktów względem oryginałów Europejczyków skłania drożyzna. – Tak jak w 2019 r. najważniejszym czynnikiem motywującym do korzystania z pirackich treści i zakupu podrabianych artykułów pozostaje koszt – mówi nam Nathan Wajsman, główny ekonomista EU Observatory on Infringements of IP Rights.

Ale nie tylko oszczędności pchają do tego procederu. Choć cena to istotna pobudka dla 53 proc. Polaków kupujących podróbki, to aż 22 proc. badanych nie przywiązuje wagi do tego, czy towar jest markowy czy fałszywy. Jak tłumaczy Wajsman, u wielu młodych osób dominuje percepcja, że „nic nie szkodzi", jeśli dostęp do podróbek czy pirackich treści w sieci jest wyłącznie na własny użytek. Co więcej, co piąty świadomie łamiący prawo uważa, że nielegalna oferta daje większy wybór produktów.

Problemem jest też piractwo. EUIPO wskazuje, że jedna trzecia Europejczyków w minionym roku uzyskała dostęp do treści cyfrowych z nielegalnych źródeł. Nad Wisłą 19 proc. osób z premedytacją złamało prawo. – Młodzi Polacy korzystają z takich treści więcej niż ich rówieśnicy w Niemczech czy Słowacji – dodaje nasz rozmówca.