Jan Kościuszko, prezes i największy udziałowiec Polskiego Jadła, jednej z najbardziej rozpoznawalnych marek na polskim rynku restauracyjnym, przygodę z biznesem zaczynał bardzo wcześnie. – Chyba nie ma zawodów, których w życiu nie wykonywałem. Pierwsze pieniądze zarobiłem jako nastolatek, konserwując i naprawiając auta w garażu. Z kolei pierwszą firmę otworzyłem na dowód osobisty kolegi, ponieważ nie byłem jeszcze wtedy pełnoletni – opowiada Jan Kościuszko.Potem sprzedawał m.in. 20--litrowe kanistry, elementy oblachowań samochodów oraz dachówki.
[srodtytul]Twarde „nie” dla fast foodów[/srodtytul]
W pierwszej połowie lat 90. Jan Kościuszko, miłośnik pierogów ruskich, rozpoczął swoją przygodę z gastronomią. Wypowiadając wojnę fast foodom, zbudował sieć tradycyjnych restauracji działających pod szyldem Chłopskie Jadło. W 2006 roku odsprzedał ją za 27 mln zł giełdowemu Sfinksowi. Uważa, że konkurent nie wykorzystał potencjału tej sieci i obniżył jej wartość. – Czy żałuje sprzedaży Chłopskiego Jadła? – Lepiej nie patrzeć wstecz – mówi jednak inwestor.Za pieniądze uzyskane ze sprzedaży Chłopskiego Jadła zbudował nową sieć lokali, działających pod brandem Polskie Jadło.
Niespełna dwa lata temu wprowadził spółkę na giełdę. Miała otwierać, a następnie odsprzedawać franczyzobiorcom restauracje. Pomysł jednak nie wypalił. Przyszedł kryzys i banki nie chciały udzielać przedsiębiorcom kredytów na zakup lokali. Teraz Polskie Jadło zamierza się skoncentrować na produkcyjno-handlowym segmencie działalności.
[srodtytul]Sektor surowcowy zdecydowanym faworytem[/srodtytul]