Jan Kościuszko: jeszcze nigdy nie byłem pod kreską

Właściciel Polskiego Jadła porzucił studia prawnicze, by się zająć biznesem. W wolnych chwilach poluje i gra na giełdzie. Jest day traderem. Ma paru doradców, jednak w większości postępuje intuicyjnie. Twierdzi, że strat nie ponosi

Publikacja: 09.01.2010 09:48

Jan Kościuszko, prezes i największy udziałowiec Polskiego Jadła, jednej z najbardziej rozpoznawalnyc

Jan Kościuszko, prezes i największy udziałowiec Polskiego Jadła, jednej z najbardziej rozpoznawalnych marek na polskim rynku restauracyjnym, przygodę z biznesem zaczynał bardzo wcześnie

Foto: PARKIET, Małgorzata Pstrągowska MP Małgorzata Pstrągowska

Jan Kościuszko, prezes i największy udziałowiec Polskiego Jadła, jednej z najbardziej rozpoznawalnych marek na polskim rynku restauracyjnym, przygodę z biznesem zaczynał bardzo wcześnie. – Chyba nie ma zawodów, których w życiu nie wykonywałem. Pierwsze pieniądze zarobiłem jako nastolatek, konserwując i naprawiając auta w garażu. Z kolei pierwszą firmę otworzyłem na dowód osobisty kolegi, ponieważ nie byłem jeszcze wtedy pełnoletni – opowiada Jan Kościuszko.Potem sprzedawał m.in. 20--litrowe kanistry, elementy oblachowań samochodów oraz dachówki.

[srodtytul]Twarde „nie” dla fast foodów[/srodtytul]

W pierwszej połowie lat 90. Jan Kościuszko, miłośnik pierogów ruskich, rozpoczął swoją przygodę z gastronomią. Wypowiadając wojnę fast foodom, zbudował sieć tradycyjnych restauracji działających pod szyldem Chłopskie Jadło. W 2006 roku odsprzedał ją za 27 mln zł giełdowemu Sfinksowi. Uważa, że konkurent nie wykorzystał potencjału tej sieci i obniżył jej wartość. – Czy żałuje sprzedaży Chłopskiego Jadła? – Lepiej nie patrzeć wstecz – mówi jednak inwestor.Za pieniądze uzyskane ze sprzedaży Chłopskiego Jadła zbudował nową sieć lokali, działających pod brandem Polskie Jadło.

Niespełna dwa lata temu wprowadził spółkę na giełdę. Miała otwierać, a następnie odsprzedawać franczyzobiorcom restauracje. Pomysł jednak nie wypalił. Przyszedł kryzys i banki nie chciały udzielać przedsiębiorcom kredytów na zakup lokali. Teraz Polskie Jadło zamierza się skoncentrować na produkcyjno-handlowym segmencie działalności.

[srodtytul]Sektor surowcowy zdecydowanym faworytem[/srodtytul]

Jan Kościuszko podkreśla, że bardzo lubi swoją pracę i nie zamierza wycofywać się z biznesu. – Praca daje mi dużo energii i ładuje moje „akumulatory” – mówi. Teraz kontroluje prawie 78 proc. kapitału restauracyjnej spółki. Przy aktualnym kursie ten pakiet jest wart ponad 42 mln zł.

Inwestor nie stroni od giełdy. – Jestem day traderem. Mam paru doradców. Jednak gram w większości intuicyjnie. Jeśli doradcy się przy czymś upierają, to ja z reguły robię zupełnie odwrotnie – twierdzi. Podkreśla, że nigdy nie inwestuje jednocześnie w więcej niż dwie spółki. – Moim faworytem jest sektor surowcowy – zdradza Kościuszko. Twierdzi, że strat nie ponosi. – Jeszcze nigdy nie byłem pod kreską. Albo wychodzę na zero, albo jestem na lekkim plusie – mówi.

[srodtytul]Rajdy wciąż kuszą[/srodtytul]

Kościuszko jest zapalonym myśliwym. Ma też inną pasję: wyścigi samochodowe. – W młodości jeździłem w wyścigach górskich i startowałem w rajdach. Ta pasja cały czas mi towarzyszy – mówi. Ma na swoim koncie sporo tytułów mistrzowskich.

Inwestor podkreśla, że teraz kibicuje synowi, Michałowi, który jest wicemistrzem świata juniorów w tym sezonie. – Myślę, że sam też jeszcze wystartuję w kilku wyścigach – twierdzi jednak Kościuszko.Kolejne jego hobby to projektowanie wnętrz.

[srodtytul]Wizjoner z dużympoczuciem humoru[/srodtytul]

Osoby, które współpracowały z Kościuszką, twierdzą, że jest bardzo wymagającym człowiekiem. Podkreślają też jego wszechstronność. – Nie znam drugiego takiego człowieka, który w ekspresowym tempie jest w stanie przetwarzać tysiące informacji, a jednocześnie nadal pozostawać wizjonerem z niesamowitym poczuciem humoru – mówi Elżbieta Socha, dyrektor zarządzająca Ad rem Public Relations, współpracująca z Janem Kościuszką.

[ramka][b]Zarząd obiecuje, że w 2010 r. wyniki poprawią się[/b]

Ubiegłoroczne wyniki Polskiego Jadła nie zachwycają. Narastająco, po trzech kwartałach 2009 roku, spółka miała 1,1 mln zł zysku netto. Rok wcześniej zarobek był prawie sześciokrotnie wyższy. Zarząd obiecuje poprawę rezultatów. W 2010 roku zysk netto ma przekroczyć 15 mln zł. Z kolei przychody, wynikające tylko z działalności produkcyjnej (sprzedaż dań gotowych), szacowane są na 33 mln zł.

[b]Akcje tańsze o ponad 50 proc. niż w ofercie publicznej [/b]

Polskie Jadło zadebiutowało na GPW w czerwcu 2008 roku. Sprzedało akcje po 6,5 zł. Od tego czasu kapitalizacja spółki stopniała o ponad 50 proc. Aktualny wskaźnik ceny do zysku (C/Z) krakowskiej spółki wynosi 9,6. Na GPW notowane są jeszcze trzy restauracyjne firmy: AmRest, Sfinks oraz PolRest. Dla tej pierwszej C/Z wynosi nieco ponad 61. Z kolei Sfinks i PolRest od kilku kwartałów są na sporym minusie.[/ramka]

Handel i konsumpcja
Mocna sesja Allegro. Kurs atakuje 30 zł
Handel i konsumpcja
LPP wypłaci 330 zł/akcję zaliczki dywidendowej za 2024/2025
Handel i konsumpcja
Kernel zrobił ruch. Trwa nerwowy wyścig z czasem
Handel i konsumpcja
Wyniki kwartalne Forte podbudowały inwestorów
Handel i konsumpcja
Allegro przechodzi do ofensywy, ma nowy sposób na konkurencję
Handel i konsumpcja
Dzieje się w Kernelu. Akcjonariusze mniejszościowi nie składają broni