– Spadek przychodów ze sprzedaży w II kwartale, przede wszystkim w maju, ale także w kwietniu (odpowiednio o 19 proc. i 16 proc.) był spowodowany pandemią koronawirusa. W czerwcu odnotowaliśmy już wzrost przychodów – mówi Michał Pająk, doradca zarządu odpowiadający za relacje inwestorskie w Seko. – Natomiast ogólnie niższe przychody i zyski w II i III kwartale są również efektem sezonowości, jaką charakteryzuje się nasza branża. Z powodu wyższych temperatur popyt na nasze produkty w tym okresie jest niższy – podsumowuje.
Od marcowej zapaści na rynkach notowania indeksu WIG-spożywczy, w skład którego wchodzi spółka, podskoczyły o 17,8 proc. Warte podkreślenia jest jednak, że walory Seko od tego czasu zdrożały o ponad 42 proc., znacząco przewyższając benchmark. Obecnie spółka jest wyceniana przez rynek na około 68 mln zł. Czy biorąc pod uwagę półroczne wyniki, wycena jest adekwatna? – W naszej ocenie rynek najlepiej odzwierciedla wartość spółki. Inwestorów przyciągać może stabilny zarząd oraz fakt regularnego wypłacania dywidendy – wyjaśnia doradca zarządu.
W raporcie zwraca uwagę informacja, że firma korzysta z dofinansowania do pensji pracowników w miesiącach wakacyjnych ze względu na spadek przychodów w kwietniu i maju. Dzięki niemu otrzyma od Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Gdańsku ponad 2,5 mln zł. Czy gdyby spółka nie otrzymała tych środków, doszłoby do zmniejszenia zatrudnienia? – Nie. Brak środków nie wpłynie na zmniejszenie zatrudnienia – skwitował Pająk. Co więcej, spółka nie boryka się z problemami produkcji dzięki wdrożeniu nowego systemu zmianowego. GSU