Zagadka roku 2004

Postawienie wszystkiego przez rząd na kartę wzrostu gospodarczego w 2004 r. doprowadziło do napompowania deficytu budżetowego powyżej 7% PKB, jeśli go prawidłowo policzyć

Publikacja: 31.12.2003 09:55

Dla dużej część społeczeństwa 2003 r. nie był dobry dla gospodarki krajowej i światowej, choć pojawiła się nadzieja na lepszy 2004 rok. Czy nie będzie on jednak powtórką ze schyłku dekady lat 90.? Wiele czynników wewnętrznych i zewnętrznych może na to wskazywać.

W 2003 r. osiągnięty został wzrost gospodarczy na kołodkowskim poziomie 3,5%, czyli powyżej ówczesnych prognoz rynkowych. Problem w tym, że dekompozycja wzrostu nie odpowiada założeniom polityki ekonomicznej rządu. Zamiast więc 5,6% wzrostu inwestycji będziemy mieć pewnie mniej niż 1%, a w efekcie zamiast 3,4% wzrostu popytu krajowego będzie wzrost na poziomie około 2%. Również inflacja jest niższa, niż zakładane 2,3%. Wzrost gospodarczy w Polsce w 2003 r. pociągnęła konsumpcja gospodarstw domowych, w tym fenomenalnie wzrastający szary sektor oraz w niespodziewanym stopniu eksport netto. Wyniki większości firm prywatnych uległy poprawie, co było zasługą cięć kosztów, a nie wzrostu przychodów ze sprzedaży. Przedsiębiorstwa państwowe, a zwłaszcza "święte krowy" są za to w jeszcze gorszej sytuacji. Realne płace w sektorze prywatnym nie rosły, w przeciwieństwie do sektora publicznego.

Sytuacja małych i średnich firm ma w założeniach rządu ulegać stopniowej poprawie, gdyż postępuje liberalizacja rynku pracy oraz zmiany w systemie podatkowym. Jednak osławiony CITo-PIT na poziomie 19% jest podwyżką podatku dla 93% przedsiębiorców, o czym za chwilę się sami przekonają.

Postawienie wszystkiego przez rząd na kartę wzrostu gospodarczego w 2004 r. doprowadziło do napompowania deficytu budżetowego powyżej 7% PKB, jeśli go prawidłowo policzyć. Prognozowana dekompozycja wzrostu gospodarczego na rok 2004 jest analogiczna jak w roku 2003 - tyle że na jeszcze wyższym hausnerowskim poziomie 5%. Możliwe, że i on zostanie osiągnięty dopompowaniem konsumpcji gospodarstw i utrzymaniem tempa wzrostu eksportu. Możliwe jednak, że powtórzy się historia z lat 1998-1999, kiedy czynniki zewnętrzne (kryzys rosyjski) oraz wewnętrzne (deficytu obrotów bieżących) omal nie doprowadziły Polski do głębokiej korekty kursu walutowego (nie chcę nazywać tego a priori kryzysem walutowym).

W roku 2004 firmy krajowe zmierzą się z unijną konkurencją, gdyż rynek wewnętrzny nie będzie już chroniony, a przedsiębiorstwa państwowe dalej subsydiowane. Wiele z nich nie wytrzyma tej konkurencji, a niektóre branże, jak na przykład budowlana, może mieć bardzo poważne kłopoty dodatkowo dobita najwyższą w UE stawką VAT, wprowadzoną przez nasz rząd. Złe skutki dla rynku pracy będą oczywiste.

Prawdziwą zagadką jest inflacja. Ceny w większości krajów przystępujących do UE zwykle rosły, ale działo się to w innym otoczeniu makroekonomiczny, więc nie do końca wiadomo jak zachowają się w Polsce. Ma to dość fundamentalne znaczenie, gdy nowa RPP będzie zapewne pragnęła dokonać realnej "konwergencji" krajowych stóp procentowych do unijnego poziomu. O kursie złotego wobec euro w dłuższym okresie decydować będą fundamenty, ale krótkookresowo będzie on niezwykle podatny na oceny rynków finansowych w kwestii wiarygodności polskiej gospodarki w unijnym środowisku, wdrażania planu reform ograniczenia wydatków budżetowych oraz polityki monetarnej nowej RPP. Zła ocena inwestorów finansowych, czyli wzrost rynkowych stóp procentowych, będzie równoznaczna z brakiem środków na finansowanie deficytu budżetowego i deprecjacją złotego przybliżającą granicę 60% długu. Sytuacja będzie więc zdecydowanie poważniejsza niż 5-6 lat temu.

Życząc sobie, rządowi i wszystkim inwestorom (oprócz radykalnych spekulantów) braku powtórek z najnowszej historii w Nowym Roku, pragnąłbym też, aby rząd miał plan awaryjny w postaci prowizorium budżetowego z o połowę niższym deficytem oraz szybkiej ścieżki prywatyzacyjnej dla pozostałych w rękach państwa "tłustych" przedsiębiorstw.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy