Większe dochody to efekt Unii

Z Andrzejem Raczko, ministrem finansów, rozmawia Cezary Szymanek

Publikacja: 21.05.2004 09:30

W ciągu czterech miesięcy tego roku firmy zapłaciły z tytułu podatku CIT połowę kwoty zaplanowanej na cały rok. W kolejnych miesiącach ma być jeszcze lepiej. Pan się z tego cieszy?

Ministerstwo Finansów zawsze się cieszy, jeżeli gospodarka kwitnie i ma to również swoje odzwierciedlenie w podatkach. Ale ja bym tutaj wykazywał daleko idącą ostrożność. My budujemy plan z wpływu podatków na każdy miesiąc. I ten bardzo dobry wynik odbiega od przewidywań tylko w marcu, jeśli weźmiemy podatek płacony przez firmy. I to było związane z rozliczeniem za rok 2003. Jeśli odejmie się wynikające z tego 1, 7 mld zł, to okazuje się, że wszystko idzie zgodnie z planem.

Czyli przychody będą w takiej samej wysokości na koniec roku, jak zostały zaplanowane, czy też będą większe?

W tej chwili, w stosunku do planu, wpływy są o ok. 3 mld zł wyższe. To jest te 1,7 mld zł z CIT-u oraz wyższe przychody z VAT-u. Wynikały one z przyspieszonej sprzedaży, którą zaobserwowaliśmy w marcu i w kwietniu. Między innymi było to związane z obawami o wzrost cen po wejściu do Unii Europejskiej. A więc większe wpływy wynikają z pewnych specyficznych czynników. Musimy więc obserwować sytuację dalej, aby się przekonać, czy dobry trend we wpływach podatkowych zostanie podtrzymany.

Na co pójdą większe przychody budżetu? Na przedwyborczy koncert życzeń?

Budżet jest objęty limitem wydatków. Są one zapisane konkretnie w ustawie budżetowej. To, jak budżet jest wykonywany, można określić dopiero na jesieni - w okolicach września. Poza tym nasze wejście do Unii Europejskiej również się odciśnie po stronie podatkowej. Utracimy jednomiesięczne wpływy z VAT, związane z innym sposobem rozliczenia tego podatku. Do tego 75% wpływów celnych stanie się dochodem UE. Poza tym musimy pamiętać o efekcie handlu przygranicznego i to też w pewnym sensie odbije się na wpływach z VAT.

Panie Ministrze, wróćmy do obietnic rządu. Ile nas to będzie wszystko kosztowało? Zacznijmy na początek od starego portfela emerytur.

Musimy mieć dokładny program, w jaki sposób to zostanie zrealizowane. W jaki sposób te wypłaty będą traktowane, jaki będzie harmonogram tych wypłat.

To premier Marek Belka mówi o tym w exposé, a Pan tego jeszcze nie wie?

Wyliczenia się dokonują w tej chwili...

3,5 mld złotych - tyle to nas może kosztować?

To jest wyliczenie bardzo proste. Na zasadzie: Gdyby wziąć cały stary portfel i statystycznie przeliczyć mniej więcej, ile to na osobę wypada. I w wyniku tego uzyskać pewien szacunek. Natomiast mnie chodzi o bardzo precyzyjny mechanizm uruchomienia likwidacji starego portfela. Ten mechanizm może funkcjonować według jednego ze scenariuszy i każdy z nich kosztuje inaczej.

Kolejna sprawa - wzrost kwoty wolnej od podatku dla osób, które mają najniższe dochody.

A w jaki sposób zdefiniujemy tę osobę o najniższych dochodach?

A kto to jest według Pana?

Moim zdaniem, ten instrument powinniśmy zastosować w odniesieniu do osób, które są trwale bezrobotne. Mamy teraz tutaj przyspieszenie koniunkturalne i będziemy mieli likwidację bezrobocia, tak zwanego fikcyjnego, wynikającego ze stanu koniunktury. Natomiast ja chciałbym, żebyśmy zrobili coś, jeśli chodzi o likwidację bezrobocia strukturalnego. I instrument podatkowy powinien być adresowany właśnie do osób, które na dłużej wypadły z rynku pracy. Bo gdyby miało to dotyczyć wszystkich z pierwszego progu podatkowego, to objęłoby ponad 90% podatników w kraju. A wśród tej grupy zróżnicowanie dochodowe jest bardzo duże.

Skrót rozmowy w Radiu PIN

Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Materiał Promocyjny
Atrakcyjne auto może umilić nam życie nie tylko w pracy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski