W ciągu czterech miesięcy tego roku firmy zapłaciły z tytułu podatku CIT połowę kwoty zaplanowanej na cały rok. W kolejnych miesiącach ma być jeszcze lepiej. Pan się z tego cieszy?
Ministerstwo Finansów zawsze się cieszy, jeżeli gospodarka kwitnie i ma to również swoje odzwierciedlenie w podatkach. Ale ja bym tutaj wykazywał daleko idącą ostrożność. My budujemy plan z wpływu podatków na każdy miesiąc. I ten bardzo dobry wynik odbiega od przewidywań tylko w marcu, jeśli weźmiemy podatek płacony przez firmy. I to było związane z rozliczeniem za rok 2003. Jeśli odejmie się wynikające z tego 1, 7 mld zł, to okazuje się, że wszystko idzie zgodnie z planem.
Czyli przychody będą w takiej samej wysokości na koniec roku, jak zostały zaplanowane, czy też będą większe?
W tej chwili, w stosunku do planu, wpływy są o ok. 3 mld zł wyższe. To jest te 1,7 mld zł z CIT-u oraz wyższe przychody z VAT-u. Wynikały one z przyspieszonej sprzedaży, którą zaobserwowaliśmy w marcu i w kwietniu. Między innymi było to związane z obawami o wzrost cen po wejściu do Unii Europejskiej. A więc większe wpływy wynikają z pewnych specyficznych czynników. Musimy więc obserwować sytuację dalej, aby się przekonać, czy dobry trend we wpływach podatkowych zostanie podtrzymany.
Na co pójdą większe przychody budżetu? Na przedwyborczy koncert życzeń?