Wystarczył zaledwie jeden kwartał, aby kurs dolara amerykańskiego umocnił się wobec euro o przeszło 10%. To bardzo dużo, zważywszy że dotyczy to dwóch wiodących walut na świecie. Kluczowe pytanie, które możemy sobie zadać, to czy jest to korekta 4-letniego okresu aprecjacji euro do dolara, czy też początek nowego trendu.
Dla potwierdzenia zmiany trendu konieczne jest fundamentalne polepszenie sytuacji makroekonomicznej w USA lub powiększanie się nominalnej różnicy między stopami procentowymi w USA i w strefie euro. To pierwsze nie nastąpiło, nominalny zaś dysparytet stóp procentowych powiększył się już do 1,25 pkt proc. i mieści się w granicach zeszłorocznych przewidywań analityków. Co więc zadecydowało o tak gwałtownym wzroście notowań USD?
Parafrazując Churchilla, można powiedzieć: "dolar nie ma szacunku w oczach inwestorów, jednak euro ma go jeszcze mniej". Wzrost kursu USD wobec EUR spowodowały przede wszystkim słabe perspektywy waluty i gospodarki europejskiej.
Podczas gdy wzrost gospodarczy w USA w roku 2004 wyniósł 4,4%, to w strefie euro jedynie 1,8%. Przewidywania na rok 2005 są również niekorzystne dla UE. W USA wzrost szacowany jest na 3,6%, w strefie euro zaś na zaledwie 1,2%. Co więcej, niższy wzrost gospodarczy w Unii Europejskiej jest zjawiskiem o charakterze strukturalnym, związanym z długookresowymi trendami w zakresie demografii, strukturalnymi problemami europejskiej sfery publicznej oraz mniejszą elastycznością pracy i niższym poziomem przedsiębiorczości.
Skala polityki socjalnej oraz wysoki fiskalizm, połączony z niższą elastycznością i efektywnością pracy nie pozwalają na zwiększenie tempa wzrostu gospodarczego w UE. Problemy te powodują również trwały deficyt budżetowy, który prowadzi do narastającego zadłużenia poszczególnych państw wspólnoty. Niestety, obecnie niepokoi brak determinacji w UE do radykalnego rozwiązania tych problemów. Dodatkowo, rozbieżne interesy narodowe i narastająca różnice zdań między bogatą północą i zachodem, a biedniejszym południem i wschodem, powodują, że trudno jest o kompleksowe rozwiązania. To z kolei przekłada się na coraz większy rozłam wewnątrz państw strefy euro, którego najbardziej jaskrawym przykładem są ostatnie potyczki o europejską konstytucję i budżet. Inwestorów najbardziej niepokoi zagrożenie związane z osłabianiem się unii walutowej, które - choć mało prawdopodobne - może mieć istotny wpływ na zachowanie kursu w przyszłości.