Mimo że Polska nadal znajduje się w korzystnej fazie cyklu koniunkturalnego, to wzrost gospodarczy w pierwszych kwartałach br. odnoszony do tych okresów z ub.r. wypada znacznie gorzej. Efekt bazowy, tzw. echo pozytywnego szoku akcesyjnego, sprawia, że nawet w przypadku braku jakichś nowych wstrząsów w gospodarce powinniśmy zauważyć nieco gorsze statystyki (patrz wykres: linia cyklu koniunkturalnego skorygowana o oszacowany efekt bazowy). Słabszy wzrost gospodarczy w II kwartale nie jest zaskoczeniem. Możliwość taką komunikowały już miary sprzedaży detalicznej i produkcji sprzedanej przemysłu, które odnotowały odpowiednio zmiany -3,2% i +2,3% w II kwartale 2005 r. Tymczasem 11,4-proc. wzrost sprzedaży detalicznej oraz 16,4--proc. wzrost produkcji przełożył się na 6,1-proc. wzrost PKB w II kwartale 2004 r.
Pytania i wątpliwości
Przebieg i struktura wzrostu gospodarczego w Polsce pozwalają postawić wiele pytań, a także budzą liczne wątpliwości. Nie został on wygenerowany przez inwestycje ani nie wykreował wyraźnego wzrostu inwestycji w późniejszych okresach. Początkowo można było zakładać scenariusz tzw. opóźnionych inwestycji. Problem w tym, że nie zdynamizowały się one również w późniejszym czasie, nawet po ustąpieniu niepewności związanych z wchodzeniem Polski do UE, a także wraz z potanieniem pieniądza po kolejnych obniżkach stóp procentowych w 2005 r. W II kwartale fatalnie wypadł popyt krajowy (spadek o 0,3%), choć inwestycje wzrosły o 3,8%, a spożycie indywidualne o 1,5%. Brak popytu krajowego neutralizuje eksport, który wzrósł o 7,7% i niemal samodzielnie wykreował 2,8% wzrostu PKB w II kw. br. Nie jest to pierwszy raz, kiedy motorem wzrostu pozostaje eksport netto. To on rozpoczął ożywienie gospodarcze na przełomie lat 2002-2003, a także był siłą sprawczą coraz lepszej koniunktury w kolejnych okresach. Eksport kształtuje się korzystnie, mimo że nie sprzyja mu nadmierna aprecjacja złotego. Co więcej, może ona mieć kontynuację w przypadku utrzymywania się zbyt wysokiego dysparytetu realnych stóp procentowych między Polską i strefą euro. Dodatkowo kurs walutowy będzie zależeć również od stabilności układu politycznego i zgodności w polityce fiskalnej po jesiennych wyborach, a ten obszar niepewności jeszcze długo będzie tkwić w polskiej gospodarce.
O wysokim dysparytecie realnych stóp procentowych między Polską a strefą euro decyduje nie tylko nominalny poziom stóp procentowych, ale również przebieg procesów inflacyjnych.
Nie ma zagrożeń
inflacyjnych