Z 21 jeden spółek, które testował PARKIET, tylko sześć zachowało standardy komunikacji. Pozostałe zignorowały akcjonariusza. Tymczasem w tle słychać chór środowiska rynku kapitałowego o ogromnej roli relacji inwestorskich. Może IR jest niepotrzebny? Może wąskie grono ludzi zbyt mocno przywiązało się do kopiowania wzorów z rozwiniętych rynków i nie zastanawia się, czy są do czegoś potrzebne, czy nie?
Nie jestem zaskoczony wynikiem testu PARKIETU. Nie jest tajemnicą, że wiele spółek nie docenia IR, nie widzi potrzeby ani funkcji IR. A relacje inwestorskie, rozumiane jako wewnętrzna funkcja w firmie i wyspecjalizowane usługi zewnętrzne, to kwestia mediacji, pośrednictwa, wzajemnego zrozumienia inwestora i spółki.
Jesteśmy dużym rynkiem, który oferuje sporo możliwości inwestycyjnych. Spółki, które nie będą się właściwie komunikować z inwestorami, będą przeceniane w dół. Wiem, że do tej pory, przy spadającym rynku, powodowanym ogólnymi czynnikami makroekonomicznymi, nikt nie wiązał swojej jeszcze głębszej przeceny z innymi przyczynami, które leżą po stronie spółki. Myślenie było takie: rośnie - też urośniemy, spada - też będziemy spadać. Ale dlaczego spadamy mocniej niż rynek bądź rośniemy wolniej lub wcale, kiedy prawie cała giełda pnie się ostro w górę? Odpowiedzi mogły być różne, ale większość nie wiązała tych faktów ze złą komunikacją. Tymczasem właśnie fatalny IR często odpowiadał za wyprzedaż papierów, za głęboką przecenę.
Ale spółki wybierają się na giełdę po pieniądze. Z trudem zgadzają się, bo nie mają wyboru, na obowiązkowe komunikaty, raportowanie. Nie chcą akceptować niczego więcej. Nie bez przyczyny traktują drobnych akcjonariuszy, jak prostych dostarczycieli kapitału.
Tu są dwa czynniki. Pierwszy: dopiero zaczyna się poszerzać spectrum inwestycji. Być może selekcja inwestycji z czasem doprowadzi do tego, że ci, którzy pozyskują kapitał, zrozumieją, że ich dalsze powodzenie będzie zależeć od relacji z rynkiem. Drugi: wielkość i dynamika wzrostu rynku z ostatnich lat (mieliśmy kilkuletni okres stagnacji) to czas, który zaburzył percepcje w spółkach. Każda firma ma potrzeby kapitałowe występujące w cyklach. Te, które po raz drugi będą chciały ,,ściągnąć?? kapitał, a inwestorzy będą mieli wybór, przekonają się na własnej skórze, jak ważna jest kwestia relacji z rynkiem. Postrzeganie, wycena spółki zależą właśnie od relacji. Jeśli ktoś przerobił fiasko emisji, pewnie się zastanowi, czy właściwie komunikował się z rynkiem, z inwestorami.