Wybory parlamentarne miały przynieść rynkowi kapitałowemu uspokojenie, a zapowiadana koalicja zmiany sprzyjające gospodarce. Tymczasem po kilku miesiącach wiemy tyle, że scenariusz z rządowym POPIS-em był zasłoną dymną dla rozgrywek o zupełnie innym charakterze, a biznes targany jest sprzecznymi informacjami.

Pytanie o podatek od zysków kapitałowych do dziś pozostaje bez odpowiedzi. Rząd, początkowo gorący zwolennik zniesienia tej daniny, teraz dyplomatycznie każe czekać do wiosny. Korzystne dla biznesu zmiany w CIT również przesunęły się w czasie (ponoć na 2007 rok). Eksporterzy drżą, kiedy wypowiada się minister finansów, drży też narodowa waluta. Nie inaczej dzieje się w spółkach z udziałem Skarbu Państwa. Nadchodząca fala zmian personalnych w zarządach i radach nadzorczych widoczna jest gołym okiem. Zmiecie, jak zawsze przy takiej operacji, niewygodnych fachowców.

A skoro mowa o fachowcach. Rządowi spece zapowiedzieli 8 miliardów wpływów z prywatyzacji. Milczą jak zaklęci, kiedy pada pytanie, z czego taką kwotę chcą uzyskać. Chętnie natomiast paplają o nacjonalizacji części PGNiG. Jaką ścieżką prawną? Odpowiedzi bywają różne.

Zgoda panuje tylko w kwestii dbałości o rozwój rynku kapitałowego. Choć i tu jeden pomysł wyklucza drugi. Ale jak nie może być lepiej, zawsze może być inaczej.

Konia z rzędem temu, kto dziś wie, czy będzie lepiej, czy inaczej. Wyniki finansowe spółek sugerują, że po trzecim kwartale generalnie było lepiej. Nadchodzi czas na ,,inaczej"?