We wczorajszym "Parkiecie" ukazał się list inwestora, porównującego działania KPWiG w sprawie Optimusa do metod stalinowskich. To porównanie wydaje mi się nie na miejscu i pozostawię je bez komentarza.
Sprawa Optimusa jest związana z jednym z najpoważniejszych przewinień na polskim rynku kapitałowym w ostatnich latach. Chciałbym wyjaśnić punkt widzenia KPWiG, który znalazł odzwierciedlenie w decyzji o wykluczeniu spółki z rynku za naruszenie obowiązków informacyjnych.
Działamy w interesie inwestorów. Akcjonariusze Optimusa zostali z premedytacją wprowadzeni w błąd - przed rynkiem ukryto zmianę kontroli nad spółką. Wykluczenie Optimusa z giełdy jest sygnałem, że ewentualni naśladowcy zawsze spotkają się ze stanowczą reakcją nadzoru. Komisja nie może dopuścić do tego, aby podobne przejęcia stały się standardem na polskim rynku kapitałowym.
Drobni inwestorzy Optimusa są także akcjonariuszami innych spółek giełdowych. Decyzja Komisji chroni ich interesy w innych spółkach, bo pokazuje, że nie wolno tak traktować akcjonariuszy. Wszyscy krytycy decyzji KPWiG powinni odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcieliby, aby w innej spółce, której są akcjonariuszami, doszło do podobnej operacji z wątkami kryminalnymi w tle?
Indywidualne ukaranie osób, które odpowiadają za przejęcie Optimusa, leży poza kompetencjami KPWiG - trzeba zaczekać na wyniki śledztwa prokuratury i wyrok sądu.