Piątkowy, prawie ośmioprocentowy wzrost Nasdaq sprowokował bardzo silne odreagowanie sześciotygodniowej, bezlitosnej przeceny na GPW. Jednak historyczny wymiar jednosesyjnego wzrostu głównego barometru globalnej koniunktury, wykluczający raczej jego przypadkowość, nie spowodował natychmiastowej, diametralnej zmiany obrazu krajowego rynku akcji. Nieproporcjonalnie słaby wzrost obrotów, skala podaży w dogrywce oraz niezdecydowanie na ciągłych mówią same za siebie. Do takiego stanu przyczyniła się też słaba reakcja giełd europejskich. Mieliśmy więc do czynienia z powszechnym stanem niepewności, wynikającym z wciąż napiętej sytuacji na Bliskim Wschodzie. Mimo wszystko jednak prawdopodobieństwo kontynuacji ruchu wzrostowego, przynajmniej w najkrótszej perspektywie, jest stosunkowo wysokie.Obecny tydzień prawdopodobnie przyniesie okresowe wyciszenie konfliktu bliskowschodniego, co w połączeniu z potwierdzeniem deklaracji Arabii Saudyjskiej o zwiększeniu wydobycia ropy powinno w znacznym stopniu uspokoić nastroje na światowych giełdach. Natomiast inwestujący na GPW powinni zwrócić uwagę na stanowisko wicepremiera Steinhoffa dotyczące pogłosek o rzekomych planach poluzowania polityki budżetowej państwa oraz, rzecz jasna, na neutralne dane dotyczące inflacji. Analiza techniczna stwarza realną szansę wzrostu WIG w granicach nawet kilkunastu procent, jednak najważniejszy wydaje się fakt spadku ryzyka inwestycyjnego do przyzwoitego poziomu, co samo w sobie stanowi od dawna wypatrywane światło w tunelu dla koniunktury na GPW.