?Amerykański rynek akcji nadal może rosnąć? ? polemika

Artykuł pt. ?Amerykański rynek akcji może nadal rosnąć? ukazał się 15 IX, gdy DJIA był na poziomie 11 100 pkt., S&P 500 ? 1480 pkt., a Nasdaq ? 3900 pkt. ? moja polemika zaś kilka dni później. Od tej pory DJIA oraz S&P do dziś ? (piszę te słowa już po załamaniu rynku USA 12.10 oraz ?odbiciu? ? 13.10) ? straciły po 10%, a Nasdaq 20%. Moim zdaniem, wzrosty DJUA były sygnałem słabości rynku ? indeks ten, składający się ze spółek sektora użyteczności publicznej, traktowanych jako ?bezpieczna inwestycja?, rośnie w ostatnich okresach trendów wzrostowych, często poprzedzając większe załamania na rynku akcji.

Główna różnica w podejściu do rynku akcji pomiędzy mną a autorem artykułu polega na całkowicie innym stosunku do ?psychologii? inwestowania. W moim odczuciu, autor artykułu prezentuje punkt widzenia bazujący na przeświadczeniu, że głównym czynnikiem determinującym zachowania inwestorów ? zarówno w USA, jak i na wszystkich kontynentach ? są zjawiska ekonomiczne, a ?psychologia inwestowania? jest kwestią dodatkową, powodującą mniejsze lub większe amplitudy indeksów.Gdyby tak faktycznie było, miałby on rację ? jeśli gospodarka USA oraz światowa będą się dynamicznie rozwijały, to nie przeszkodzą hossie. Stopy zostaną wiosną obniżone, zyski spółek pozostaną stabilne ? w końcu gospodarka USA to naprawdę olbrzymi potencjał. Technika zanotuje postęp, rozwiną się technologie, z których istnienia ? być może ? nie zdajemy sobie sprawy. Należałoby więc oczekiwać kontynuacji hossy ? z pewnymi przerwami, ale indeksy powinny ustanawiać nowe rekordy. Moim natomiast zdaniem jest zupełnie odwrotnie ? to czynniki psychologiczne są tym, na co należy zwracać przede wszystkim uwagę, traktując ekonomię oraz procesy gospodarcze z nią związane jako ?pożywkę? do wahań indeksów. I to właśnie według mnie jest czynnikiem, który ma szansę stać się przeszkodą w kontynuacji kilkunastoletniego rynku byka w USA. Spróbuję więc odpowiedzieć, dlaczego rynek amerykański nie ma ? moim zdaniem ? szans na powrót do spektakularnej kilkunastoletniej hossy.Historia rynkowych ?manii?Czynnikiem determinującym zachowania inwestorów są nastroje ? chciwość oraz strach. Historia pełna jest skrajnie nieracjonalnych zachowań ludzi skuszonych wizją ?szybkiego i łatwego? zysku. Takie zachowania inwestorów są modelowe dla rynku i w przeszłości występowały wiele razy przy wszelkich ?maniach? ? była to ?tulipomania? w latach 1636?40, spekulacje akcjami kompanii mórz południowych, brytyjskiej oraz holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskich z lat 1772?83, spekulacje na towarach importowanych przez Wielką Brytanię i Francję ? cukrze, kawie i bawełnie na początku XIX wieku, akcjach kolei w latach 1836?47 w Wielkiej Brytanii, 1847?57 we Francji, 1857?83 w USA, w ostatnich latach ? szaleństwo na rynku akcji nowych gałęzi przemysłu w USA. W latach dwudziestych było to radio, a w sześćdziesiątych ? linie lotnicze.?Mania? zawsze zaczynała się tak samo ? pojawiał się nowy, nieznany dotąd czynnik, który wyzwalał emocje rodząc oczekiwania na przyszłość co do możliwości osiągania wielkich zysków za pomocą tych czynników, i w te instrumenty inwestorzy lokowali coraz więcej środków, często pożyczonych. Z czasem oczekiwania inwestorów dochodziły do nierealistycznych pułapów ? wtedy następowało załamanie rynku. W ostatnim okresie taką ?manią? stały się spółki nazywane ?new economy?, czyli ?nowa gospodarka? ? są to sektory reprezentowane w USA przez półprzewodniki, biotechnologie, hardware oraz software komputerowy oraz internet. Ten ostatni stał się przyczyną szalonej hossy z przełomu tego roku, która wyniosła indeks Nasdaq na niewyobrażalny poziom przeszło 5000 pkt. Rajd z poziomu 1419 pkt. 8 października 1998 r. dał stopę zwrotu 250% w ciągu 2 lat. Ostatnia fala wzrostów natomiast od 10.08.1999 r. z 2500 pkt. do szczytu na poziomie 5048 pkt. osiągniętego przez indeks 10 marca przyniosła podwojenie jego wartości, przy okazji kil razy ustanawiał on historyczne rekordy ? przypomnijmy ? działo się to w okresie pół roku!Jak widzimy, wszystkie rekordowe wyniki pochodzą z tego roku. Większość z okresu hossy styczeń ? maj, już tylko dwa z okresu wzrostów lipcowych oraz ostatni, czyli piątkowy. Indeksy to DJIA, S&P 500 oraz Nasdaq ? na osi pionowej procentowe stopy zwrotu z tego okresuZachowanie indeksów giełdowych nosi symptomy wszelkich formacji wierzchołkowych zwiastujących gwałtowne zmiany na rynku akcji. Na wykresach DJIA oraz Nasdaq ? dwóch najważniejszych wskaźników giełdowych USA ? niepokoi ostatnia długoterminowa rozbieżność indeksów ? każdy podręcznik analizy technicznej ostrzega przed niebezpiecznym rynkiem w przypadku takich dywergencji. Obecnie przybrała ona charakter niespotykany nigdy wcześniej. Przyjrzyjmy się indeksom. Jeden z nich ? Dow Jones reprezentujący tradycyjną gospodarkę USA ? określiłbym jako ?strach rynku? przed spadkiem, wynikający z ekonomicznej oceny sytuacji i rosnącej ostrożności w inwestowaniu, a drugi ? Nasdaq ? nowe technologie ? chciwość inwestorów amerykańskich, bazującą na przeświadczeniu o wiecznej hossie w USA i kompletnym braku instynktu samozachowawczego, objawiającym się ignorowaniem zasad ekonomii. Te dwa poglądy w dłuższym terminie nie mogą równolegle egzystować na rynku. Któryś z nich zwycięży.Ale nic w świecie zarówno realnych zjawisk fizycznych, jak i nastrojów nie dzieje się nagle ? ewoluują one powoli i zmieniają się podobnie, jak np. przypływy i odpływy na morzu. Te fale porównałbym do chciwości i strachu inwestorów. Chciwość nie wyczerpuje się nagle, a pierwsze sygnały ostrzegawcze są ignorowane, poziom strachu jest jeszcze niewielki. Następne fale stopniowo są coraz mniejsze ze strony chciwości, a większe po stronie obaw co do przyszłych wzrostów. Trzeba trochę czasu, aby proces ten zrealizował się. Chodzi w końcu o przełamywanie wieloletnich stereotypów myślowych ze strony inwestorów amerykańskich ? oni byli przez lata przeświadczeni o wiecznej hossie. Analitycy w USA mówią, że hossa była, jest i będzie, a wszelkie spadki to tylko korekty trendu wzrostowego. Większość spółek otrzymuje rekomendacje zdecydowanie kupuj, a jeśli dużo spadną, nazywane są ?okazjami inwestycyjnymi? ? jak to miało miejsce po ostatnim, tj. czwartkowym (12.10) załamaniu rynku. Sama Abby Cohen, guru analityków USA i czołowy byk Wall Street, takimi właśnie słowy przystąpiła do obrony rynku. Inwestorzy w USA zawsze wierzyli swoim analitykom. Ale na rozchwianym rynku, na którym inwestowanie przypomina ruletkę, a wszystkie indeksy notują w ciągu roku straty, poziom zaufania do rynku spada.Fala internetowych bankructwAnaliza psychologiczna uczestników rynku pokazuje również rozpoczęty proces stopniowej ?erozji? nastrojów. Zmienił się sposób inwestowania ? kupowanie rosnących spółek jest już niemodne ? inwestorzy natychmiast realizują małe zyski. Zasada ?kup i trzymaj? od dawna nie jest przez większość inwestorów stosowana. Coraz częściej zwracają oni również uwagę na wycenę spółek, opartą tradycyjnie na wskaźniku P/E. Wybujała spekulacja w sektorze dot.comów kończy się. Indeksy spółek internetowych są notowane średnio kilkadziesiąt procent poniżej cen z początku drugiego kwartału. Niezliczone spółki tego sektora walczą o przetrwanie. Nawet taki potentat rynkowy, jak Amazon.com jest notowany 75% poniżej ceny z pierwszego kwartału. Analitycy mówiący o tej firmie używają nazwy ?Amazon.bombs?.Boo.com, Reel.com, eWebWatch.com, Equipp.com, myTalk.com, ActionAce.com, Clubcastlive.com, AudioCafe.com, Kablink.com, Clubcastlive.com, Reel.com, CraftShop.com, Foofoo.com, Violet.com, Petstore.com, ToyTime.com, eParties.com, Surfbuzz.com, Brandwise.com, Toysmart.com, Digital Entertainment Network ? to firmy internetowe, które zbankrutowały w okresie od maja do lipca tego roku, czyli zaledwie przez dwa miesiące, przynosząc swoim inwestorom straty łącznie w wysokości kilkuset milionów dolarów. Działały w tradycyjnych branżach internetowych ? różne sektory handlu detalicznego, segment B-2-B, wypożyczalnie wideo, kluby muzyczne, multimedia, telefonia internetowa itp. Większość z nich działała około roku. Wiele następnych jest zagrożonych. Ten sektor nie będzie już więc w najbliższym okresie motorem wzrostów na Nasdaq.Sprzedam akcje ? kupię bonyDow Jones, jak wszyscy widzimy, pogrąża się nieuchronnie w rynku niedźwiedzia. Nasdaq ? ze względu na wybitnie spekulacyjny charakter ? koncentruje natomiast wszelkie kapitały akceptujące duże ryzyko i nastawione na jakikolwiek zysk. Piątkowy, tj. z 13.10, przeszło 200-pkt. wzrost tego indeksu jest tego najlepszym dowodem. Zmiany w psychice Amerykanów obrazuje również analiza wpływów do funduszy inwestycyjnych i powierniczych ? nie płyną już tam takie strumienie gotówki, jak dawniej ? po szczycie euforii w lutym? marcu oraz drugim w lipcu wpłaty są dużo mniejsze. Obrazuje to dokonywanie się pewnej zmiany mentalności w umysłach Amerykanów ? spowodowane jest to prawdopodobnie, oprócz złego klimatu inwestycyjnego wywołanego kilkumiesięcznymi spadkami, w bardzo dużym stopniu na pewno również rosnącym oprocentowaniem bezpiecznych bonów skarbowych ? w końcu można myśleć tak: ?giełda jest niepewna, nie rośnie, już dość zarobiłem, po co ryzykować, sprzedam akcje ? kupię bony przynoszące 6% bezpiecznego zysku rocznie...?. Co się stanie, jeśli pomyśli tak za dużo osób?Sezon ogłaszania wyników w USA powoli się kończy. Cykl podwyżek stóp procentowych również. Teoretycznie wszystkie czynniki ekonomiczne będące zazwyczaj przeszkodą kontynuacji hossy wkrótce ustąpią. Czy ujrzymy więc wkrótce kontynuację wieloletniego rynku byka w USA oraz nowe rekordy na indeksach? Moim zdaniem ? z przyczyn powyższych ? niestety nie. Ze względu na trudną do oszacowania chęć inwestorów amerykańskich do osiągania zysków nie pokuszę się o przewidywanie terminu zakończenia obecnej fali wzrostów ? może ona potrwać zarówno dwa tygodnie, jak i dwa dni. Z pewnością jednak ujrzymy wkrótce indeksy USA na znacznie niższych poziomach.

Marek [email protected]