Tydzień rozpoczął się zgodnie z przewidywaniami. Polska waluta wciąż jest mocna, a zmiany wartości wobec USD zawdzięczamy przede wszystkim rynkowi eurodolara.

W pierwszych transakcjach za USD płacono 4,08 zł. Był to dzisiaj najwyższy poziom. Potem doszło do dość wyraźnej korekty, na którą złożyły się trzy czynniki. Po pierwsze, sprzedaż obligacji skarbowych (inwestorzy zamykali pozycje i wychodzili potem z polskiej waluty), po drugie ? spadła wartość euro i po trzecie ? osłabiły się zauważalnie waluty krajów rozwijających się (przed wszystkim izraelski szekel) w związku z informacjami o zaostrzeniu sytuacji na bliskim wschodzie (ten ostatni czynnik miał jednak najsłabszy wpływ na rynek złotego). W takiej sytuacji nie dziwi fakt, że już około wpół do dziesiątej kurs osiągnął 4,1050 zł. Był to jednak koniec przedpołudniowego osłabiania. Mało tego, mimo spadku wartości wspólnej waluty złoty zaczął zyskiwać do dolara. Około południa było już 4,09 zł. Ten poziom utrzymał przez około dwie godziny. Ponieważ euro wciąż traciło inwestorzy zaczęli dokonywać przewalutowań, co spowodowało ponowne osiągnięcie 4,10 zł.Uczestnicy rynku oczekują danych o inflacji i deficycie obrotów bieżących. Mają nadzieję, że będą one bardzo dobre. To może tłumaczyć wciąż duży popyt na polską walutę.Sporo ciekawego działo się na eurodolarze. Pierwszych transakcji dokonywano po 0,959. Jednak bardzo szybko doszło do wyraźnych zmian. Od kilku dni nie udaje się przebić poziomu 0,9620 (ważnego technicznie) i to właśnie zachęciło do zamykania pozycji. W dodatku w południe okazało się, że dane o produkcji przemysłowej w Niemczech są gorsze od oczekiwań. W efekcie około 13.00 byliśmy poniżej 0,95 (dokładnie na 0,949). Mniej więcej w tym samym czasie opublikowano informację, że szefowie banków centralnych, którzy spotkali się dzisiaj w Banku Rozliczeń Międzynarodowych w Bazylei, spodziewają się spadku tempa wzrostu w strefie euro z około 3,25?3,5% w 2000 roku do około 3% w 2001 roku. Szef Banku Anglii Eddi George podkreślił, że będzie to odzwierciedlenie spowolnienia gospodarki amerykańskiej i że jest to pozytywny krok w kierunku uzyskania bardziej stabilnego tempa wzrostu, ale mimo wszystko nie zostało to przyjęte z optymizmem. Około 15.00 wspólna waluta spadła poniżej 0,948. Pod sam koniec notowań udało jej się trochę odrobić i kończyliśmy na 0,951.Na papierach wreszcie korekta. Po ostatnich bardzo wyraźnych wzrostach część inwestorów postanowiła zrealizować zyski (tym bardziej, że niektórzy czekali na to od połowy października). Poza tym po ostatnich wypowiedziach ministra finansów cześć obserwatorów (na razie niewielka) zaczęła się obawiać poszerzenia deficytu ekonomicznego (w związku z wpływami z UMTS).Wszystko zaczęło się już na otwarciu notowań i trwało z krótkimi przerwami przez cały dzień. Spadek dotknął przede wszystkim dwulatka (który zresztą w ostatnim czasie najwięcej zyskał). Pod koniec dnia ceniono go na 76,15 zł (w piątek 76,65 zł).