Poniedziałkowa sesja przebiegała pod znakiem eskalacji niepewności spowodowanej nieoczekiwanie słabym piątkowym zamknięciem w Stanach. Gdyby istniała możliwość analizowania obecnej sytuacji na GPW w oderwaniu od realiów panujących na globalnym rynku akcji, to należałoby przyjąć założenie, że mamy stosunkowo mocny rynek z bardzo wiarygodnymi perspektywami wzrostu co najmniej w średnioterminowej perspektywie. Wystarczającym zapleczem dla kontynuacji tendencji zapoczątkowanej w październiku jest nadzwyczaj silna pozycja sektora bankowego, połączona z widocznym jeszcze niedawno, jednak wciąż obecnym, sporym potencjałem wzrostu wybranych walorów z segmentu SITech. Elementem określającym stopień zainteresowania zagranicznego kapitału naszym rynkiem jest nie notowana od lat skala aprecjacji złotego, a także związana z tym sytuacja na rynku papierów skarbowych. Fakty te powinny już w styczniu wymusić na RPP obniżkę stóp w granicach 200 pkt. bazowych, co stanowiłoby wystarczający dla WIG20 impuls do wybicia ponad utworzoną w grudniu barierę podażową w okolicach 1850 pkt. Jedyną przeszkodą dla realizacji tak nakreślonego scenariusza jest nieprzewidywalność amerykańskich rynków akcji, paradoksalnie dodatkowo utrwalona ostatnią sensacyjną obniżką stopy funduszy federalnych. Zdecydowanie niepożądanym następstwem tej decyzji był negatywny test oporu przez Dow Jones na poziomie 11 tys. pkt. Prawdopodobne wydaje się ponowienie tej próby w najbliższym czasie, a jej wynik zadecyduje o kierunku wybicia głównych indeksów GPW z krótkoterminowej konsolidacji notowań.