Początek dnia podporządkowany był niepokojącym doniesieniom prasowym, w których zwracano uwagę na niebezpieczeństwo wzrostu deficytu ekonomicznego w budżecie na 2001 rok.
W praktyce oznaczałoby to, że Rada Polityki Pieniężnej może powstrzymać się na razie z obniżaniem stóp procentowych, mało tego ? może dojść nawet to zmiany jej nastawienia w polityce pieniężnej z neutralnego na restrykcyjne. Takie informacje musiały wywrzeć wrażenie na tych inwestorach, którzy angażowali się w papiery skarbowe, licząc na szybki spadek stóp. Poranna wyprzedaż obligacji doprowadziła więc do realnego spadku wartości złotego (z około 7,1% powyżej parytetu przedwczoraj na zamknięciu do około 6,6% powyżej parytetu wczoraj na otwarciu). W dodatku wspólna waluta znowu straciła wobec USD. W efekcie dolar około godziny 9.00 kosztował 4,13 złotego. Potem doszło jednak do odreagowania i około 10.00 USD można było kupić za 4,113 zł. Ponieważ jednak EURO w dalszym ciągu traciło, jeszcze przed południem zanotowaliśmy 4,123. Po południu doszło do kolejnej fali wyprzedaży na rynku obligacji (pojawiły się plotki o możliwej dużej ofercie papierów skarbowych zaoferowanych przez Ministerstwo Finansów), w dodatku wspólna waluta nie obroniła poziomu 0,94 i wylądowaliśmy na 4,139. Koniec dania zaowocował lekkim wzmocnieniem, powróciliśmy w okolice 6,9%-7,0% powyżej parytetu. Ponieważ jednocześnie na eurodolarze doszło do korekty, osiągnęliśmy 4,128. Skończyliśmy jednak pół grosza słabiej.Wspólna waluta wciąż traci. Wczorajsze dane o produkcji w Niemczech i oświadczenia przedstawicieli banków centralnych dotyczące tempa rozwoju krajów strefy euro nie wprowadziły optymizmu. Od rana inwestorzy pozbywali się waluty europejskiej, co zaowocowało zejściem poniżej 0,94 już około południa. Na szczęście obroniono ważny technicznie poziom 0,9380.Na obligacjach nie doszło we wtorek do zatrzymania tendencji spadkowej. Wszystkiemu są winne doniesienia prasowe o możliwości zwiększenia deficytu ekonomicznego oraz pojawiające się plotki o dużej ofercie papierów skarbowych, jaka zostanie skierowana w najbliższym czasie do uczestników rynku (faktem jest, że ministerstwo zwleka z oficjalnym przedstawieniem kalendarza, co wprowadza atmosferę niepewności). Inwestorzy zamykali więc pozycje, większość z nich realizowała przy tym znaczne zyski. W efekcie w pewnym momencie dwulatka można było kupić po 75,90 zł, pięciolatka zaś po 85,0 zł. Potem doszło do niewielkiego odreagowania. Wszystko działo się przy bardzo dużych, znacznie większych niż wczoraj, obrotach. Pogorszenie nastroju było także widoczne na SWAPach.Popołudniu dowiedzieliśmy się oficjalnie, że 17 stycznia odbędzie się aukcja dziesięcioletnich obligacji o stałej stopie procentowej o wartości 800 mln. zł. To rzeczywiście dużo, ale ponieważ ceny spadły już wcześniej, informacja nie wprowadziła większych zmian.