W minionym roku Rosjanie kupili
20 proc. prestiżowych nieruchomości w Londynie. To więcej niż nabyli Amerykanie i emigranci z Bliskiego Wschodu razem wzięci. Rdzenni mieszkańcy Wielkiej Brytanii kupili zaś 38 proc. elitarnych mieszkań. Burmistrz Londynu Ken Livingston twierdzi, że w brytyjskiej stolicy mieszka 50 tys. Rosjan. Z kolei rosyjska ambasada szacuje, że jest ich cztery razy więcej. Bogacze ze Wschodu wolą osiedlać się w najdroższych dzielnicach metropolii - nad Tamizą. Szczególną popularnością cieszą się Chelsea i Kensington, gdzie parę milionów funtów wystarcza zaledwie na małe mieszkanie. Rosjanie nie płacą jednak za metraż, ale za prestiżowy adres. W tych miejscach mają mieszkanie m.in. Roman Abramowicz i Oleg Deripaska. Brytyjczykom fala zainteresowania Rosjan londyńskimi nieruchomościami kojarzy się przede wszystkim z oligarchami. Zaczęto nawet używać pojęcia "Moskwa nad Tamizą", którym określa się dzielnice, preferowane przez przybyszy ze Wschodu.
Financial Times
20 marca 2007
Biznesmeni zastąpią prawników
Kierownictwo spółki Generali, jednego z największych w Europie towarzystw ubezpieczeniowych, rozważa zaangażowanie akcjonariuszy w zarządzie, co mogłoby otworzyć drogę bardziej gruntownym reformom w firmie. Między innymi dlatego, że w zarządzie znalazłoby się więcej biznesmenów zamiast ekspertów z innych dziedzin. Największy włoski ubezpieczyciel o wartości rynkowej sięgającej 40 mld euro, krytykowany jest przez inwestorów, którzy uważają, że zły sposób zarządzania spółką wstrzymuje wzrost kursu akcji. W firmie jest na przykład dwóch prezesów, a nie ma ani jednego dyrektora finansowego. Analitycy Lehman Brothers napisali, że "struktura korporacyjna Generali nie jest tak sprawna jak u jego europejskich rywali". Morgan Stanley ankietował ostatnio 84 inwestorów i żaden z nich nie zaliczył Generali do najlepiej zarządzanych europejskich towarzystw ubezpieczeniowych. Z obu analiz wynika, że w zarządzie spółki jest za dużo prawników, a za mało ludzi na co dzień zajmujących się biznesem.