Dane GUS na temat produkcji przemysłowej w marcu spowodowały lawinę złowróżbnych komentarzy na temat recesji zbliżającej się do naszej gospodarki. Rzeczywiście, wzrost produkcji o 0,9 proc., w stosunku do oczekiwanych 9 proc. może zrobić wrażenie, ale nie jest to jeszcze powód do wyciągania daleko idących wniosków. Trzeba bowiem pamiętać, że przemysł, którego dotyczą te fatalne dane, ma jedynie 25-procentowy udział w tworzeniu PKB. Ponadto marzec, z uwagi na święta wielkanocne, był w tym roku miesiącem nietypowym - na kilka dni niemal zamierało życie w wielu firmach - kto próbował coś załatwić w czwartek lub piątek przed świętami, ten wie o tym najlepiej. Dodatkowo, według kodeksu pracy, do końca marca pracownicy zobowiązani są wykorzystać zaległy urlop z poprzedniego roku - nie można wykluczyć, że wielu pracodawców wysłało więc pracowników na przymusowe urlopy właśnie w marcu, co skutkowało mniejszą produkcją.
Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, publikując swoją najnowszą prognozę makroekonomiczną, nie zdecydował się na obniżenie prognozy wzrostu PKB w odpowiedzi na marcowe dane z przemysłu. Nadal uważamy, że wzrost gospodarczy w tym roku wyniesie 5,4 proc., przy czym w pierwszym półroczu będzie szybszy niż w drugim. O ile w pierwszym półroczu wzrost PKB będzie nieco poniżej 6 proc., to w trzecim i czwartym kwartale spowolni do około 5 proc. W drugiej połowie roku widoczne będą już skutki zaostrzanej od pewnego czasu polityki pieniężnej.
Motorem wzrostu pozostanie popyt krajowy, co w warunkach niepewności związanej z sytuacją w gospodarce światowej jest dla nas korzystne - nie jesteśmy już tak mocno uzależnieni jak jeszcze kilka lat temu od koniunktury u naszych partnerów handlowych. Popyt krajowy będzie natomiast napędzany przede wszystkim przez inwestycje, których wzrost w tym i kolejnym roku wynosić będzie około 20 proc. Tak wysoka dynamika inwestycji będzie możliwa dzięki dokańczaniu projektów inwestycyjnych rozpoczętych w latach poprzednich oraz rozpoczęciu wielu nowych inwestycji. Wiele z nich współfinansowane będzie ze środków europejskich - szczególnie dotyczy to inwestycji infrastrukturalnych realizowanych w ramach przygotowań do Euro 2012.
Rok 2008 będzie pierwszym od dziesięciu lat, w którym odnotujemy jednocyfrową stopę bezrobocia. Na koniec roku bezrobocie powinno spaść do poziomu 9,5 proc. Sytuacja na rynku pracy poprawia się dzięki trwającej już kilka lat dobrej koniunkturze gospodarczej, ale jednocześnie poprawa na rynku pracy jest ważnym czynnikiem wzrostu w kolejnych latach. Mniejsze bezrobocie i związane z nim wyższe płace wpływają bowiem w połączeniu na wzrost siły nabywczej ludności. A to z kolei stwarza dobre podstawy do wzrostu spożycia - drugiego obok inwestycji najważniejszego składnika popytu krajowego. Według prognozy IBnGR, spożycie indywidualne powinno w najbliższych latach rosnąć w stabilnym, 5-procentowym tempie.
Powody do niepokoju daje nam obecnie jedynie inflacja. W zeszłym roku tempo wzrostu cen detalicznych wyszło poza pasmo wahań wokół celu inflacyjnego NBP i wiele wskazuje na to, że w tym roku do tego pasma nie powróci. IBnGR prognozuje, że na koniec roku inflacja wynosić będzie 3,8 proc. Presja inflacyjna będzie tworzona przede wszystkim przez wzrost wynagrodzeń, rosnące ceny nośników energii, w tym ropy naftowej i gazu oraz rosnące ceny żywności. Wszystko wskazuje więc na to, że bieżący rok będzie stał pod znakiem dalszych podwyżek stóp procentowych, które będą czynnikiem nieco hamującym wzrost gospodarczy.