Podręcznikowy szok naftowy oraz kolejna tura wzrostu cen żywności istotnie zwiększyły natężenie procesów inflacyjnych, przyczyniając się jednocześnie do pogorszenia perspektyw dla światowego popytu. Globalni inwestorzy nie są jednak przekonani, o czym świadczyć może bardzo duża zmienność instrumentów opartych na stopach procentowych, czy tym razem cykliczne spowolnienie ograniczy wzrost cen surowców, a w dalszej perspektywie ceny konsumpcyjne. Historyczne doświadczenia z okresu szoków naftowych wskazują na bardzo duże zagrożenie utrwalenia wyższych oczekiwań cenowych i w efekcie ryzyko stagflacji. Recepty na prowadzenie polityki monetarnej w tych trudnych warunkach - zarówno kiedyś, jak i obecnie - różnią się zasadniczo po obu stronach Atlantyku.
Bagaż historii
Panuje przekonanie, że część rozbieżności w działaniach Rezerwy Federalnej i Europejskiego Banku Centralnego można tłumaczyć odmiennymi mandatami obydwu banków i bagażem ich historycznych doświadczeń. EBC zobowiązany jest do utrzymania stabilności cen (strategia bezpośredniego celu inflacyjnego), podczas gdy Fed stoi jednocześnie na straży stabilności cen i zatrudnienia (strategia "elastycznego" celu inflacyjnego). Niezaprzeczalny wpływ na obecną politykę Fedu mają dotkliwe doświadczenia Wielkiej Depresji z lat 30. ubiegłego wieku (godny odnotowania jest również dorobek akademicki Bena Bernanke - prezesa Fedu - w zakresie poszukiwania przyczyn tego fenomenu i popełnionych w tym czasie przez bank centralny USA błędów) oraz szoki naftowe lat 70. XX wieku.
EBC może pochwalić się znacznie krótszym doświadczeniem na tym polu. Nie wydaje się jednak, aby krótka historia jego funkcjonowania zmniejszała wiarygodność prowadzonej polityki monetarnej. Bank ten powszechnie uznawany jest za kontynuatora tradycji Bundesbanku - banku centralnego Niemiec, którego powstanie w 1957 roku miało zapobiec powtórzeniu hiperinflacji trapiącej Niemcy po I wojnie światowej oraz silnemu wzrostowi inflacji, którego demokratyczne Niemcy doświadczyły tuż po kolejnym światowym konflikcie zbrojnym.
Wracając do kwestii mandatu monetarnego i najnowszej historii, dualność celu Fedu, a więc symetryczne traktowanie sfery nominalnej i realnej, naturalnie przekładają się na znacznie większą swobodę prowadzenia polityki monetarnej. Ta dyskrecjonalność obróciła się nieraz przeciw samym decydentom, czego najnowszym przykładem jest coraz surowsza ocena "ery Greenspana", poprzednika Bena Bernanke, z charakterystycznymi dla niej gwałtownymi zmianami poziomu stóp procentowych. Zasadnicza linia krytyki dotyczy tu reakcji Fedu na zagrożenia recesyjne w 2001 r., kiedy stopa procentowa sprowadzona została do poziomu 1 procenta. Sądząc po reakcji rynku nieruchomości i zjawiskach temu towarzyszących (rozluźnienie standardów kredytowych, czy wreszcie zbyt optymistyczna wycena ryzyka w bankach inwestycyjnych) ówczesny impuls monetarny okazał się zbyt silny.