Parkiet już w piątek informował, że fundusze emerytalne skupione w Izbie Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, wystartują z kampanią społeczną zachęcającą ich klientów do podpisania pisma do premiera. Ma to być protest przeciwko zmianom w systemie emerytalnym zaproponowanym przez rząd w ostatnich dnia grudnia. Rząd chce obniżyć składkę, która trafia do OFE. Zamiast 7,3 proc. ma do nich iść 2,3 proc. pensji ich klientów już od tego roku, a docelowo od 2017 r. ma to być 3,5 proc. Więcej składki ma zaś iść do ZUS, na nowe specjalne konto emerytalne. Rząd chciałby także by Polacy mogli wpłacać dodatkowe, dobrowolne składki do II filara.
— Kampania ma skłonić Polaków do wyrażenia co myślą o przenoszeniu składki do ZUS — mówiła w poniedziałek na konferencji Ewa Lewicka, szefowa Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.
Z wyliczeń Izby wynika, że na zmianach Polacy stracą. Policzyli, że dla osoby, która w tym roku zaczyna pracę, zarabia średnią krajową i oszczędza 40 lat emerytura wyniosłaby 4,7 tys. zł miesięcznie, gdyby nic nie zmieniono w systemie. Jeśli zaś więcej pieniędzy będzie w ZUS na nowym koncie, a mniej w OFE, Polacy na tym stracą. Ich świadczenie będzie niższe od 300 do 600 zł miesięcznie w zależności od tego jak będzie waloryzowane nowe konto w ZUS czy stopą zwrotu z obligacji skarbowych czy nominalnym wzrostem PKB.
— To działanie rządu przeciwko ubezpieczonym — przekonuje Ewa Lewicka. Jej zdaniem Polacy stracą także na tym, że pieniądze na subkoncie w ZUS nie będą dziedziczone.
— Dochodzą nas słuchy, że będzie to trudne do wprowadzenia — mówi Lewicka.