Akwizycja ma kosztować 170 mln euro (669 mln zł), z czego 80 mln euro (315 mln zł) AmRest pożyczy od banków. Rynek i analitycy zostali zaskoczeni przede wszystkim geograficznym kierunkiem ekspansji.
– Naszym zdaniem, transakcja została dokonana na dość przyzwoitych warunkach. Z pewnością jest to lepsze wykorzystanie gotówki, jaką spółka posiada, niż trzymanie jej na lokacie – komentuje Szymon Borawski-Reks, zarządzający funduszami Arka. BZ WBK AIB Asset Management kontroluje 17?proc. akcji AmRestu. – Oczywiście, może dziwić kierunek akwizycji, który nie wpisuje się do końca w strategię rozwoju spółki. Chodziło wszak o region Europy Środkowo-Wschodniej. Wierzymy jednak, że zarząd udowodni inwestorom, że decyzja o zakupie Restauravii była słuszna – podsumowuje.
– To kolejna transakcja, która wychodzi poza obszar strategiczny dla spółki. Kilka lat temu AmRest kupił w USA sieć Applebees, co nie wpłynęło na wzrost wartości firmy dla akcjonariuszy – mówi Dorota Puchlew, analityk ING?Securities. – Hiszpania to dla AmRestu zupełnie nowy rynek, dodatkowo będący w ciężkiej sytuacji ekonomicznej. Trudno się więc dziwić reakcji rynku, w dodatku, gdy znacząco ma się zwiększyć zadłużenie firmy – dodaje. AmRest zapowiedział, że będzie rozwijać w innych krajach restauracje prowadzone w Hiszpanii przez Restauravię pod marką La Tagliatella. – Będzie to oznaczać nowe wydatki. Teoretycznie wszystko jest możliwe, choć marki Applebees poza USA rozwinąć się nie udało – przypomina Puchlew.