Private equity to dobra alternatywa dla giełdy

Na pytania Internautów odpowiada Jakub Bartkiewicz, prezes DI Investors, zarządzającego funduszem Investor Private Equity FIZ

Aktualizacja: 25.02.2017 20:40 Publikacja: 21.04.2011 03:14

Private equity to dobra alternatywa dla giełdy

Foto: Archiwum

[b]Na jakiej zasadzie dobierane są spółki do portfela Investor PE FIZ? [/b]

Inwestujemy w spółki prywatne, których akcje nie są notowane na żadnych rynkach. Szukamy najbardziej perspektywicznych przedsiębiorstw. Takich, które dają największą szansę na znaczące zwiększenie wartości. Nie inwestujemy w start-upy. Szukamy firm, które już osiągnęły coś na rynku i potrzebują kapitału na wzrost. Wszystkie przedsiębiorstwa muszą charakteryzować się atrakcyjną zyskownością lub perspektywą na osiągnięcie takiej w krótkim terminie.

[b]Jakie branże są według pana najbardziej perspektywiczne?[/b]

Na rynku pojawia się bardzo wiele wypowiedzi ekspertów mówiących o branżach perspektywicznych. Mówi się na przykład o biotechnologiach, IT czy branży medycznej. Z mojego punktu widzenia liczy się przede wszystkim możliwość osiągnięcia założonej stopy zwrotu. Przykładem może być nasza spółka portfelowa Erg. Jest to producent skrzynek plastikowych i innych wyrobów z plastiku wykorzystywanych w sektorze spożywczym. Zainwestowaliśmy w tę firmę przy wycenie stanowiącej połowę wartości księgowej. Po przeprowadzonej restrukturyzacji zysk spółki zwiększył się z zera do planowanych w tym roku 3 mln zł. Firma zdecydowanie podniosła więc swoją wartość.

Fundusz oportunistycznie podchodzi do inwestycji i nie nastawia się na konkretne sektory. Nie znaczy to, że nie zwracamy szczególnej uwagi nabranże perspektywiczne.

W naszym portfelu znajdują się firmy technologiczne czy też produkujące energię odnawialną.

[b]Jaka jest przewaga funduszy private equity nad tradycyjnym funduszem akcji inwestującym na GPW?[/b]

Lokując pieniądze na giełdzie, zarządzający ma do dyspozycji spółki takie same, jak inni. Może mieć oczywiście inne spojrzenie na daną firmę, ale oceny dokonuje na podstawie tych samych danych, które dostępne są innym.

Na rynku private equity jest inaczej. Fundusz inwestuje przede wszystkim w aktywa, które nie są ogólnodostępne dla inwestorów. Pozwala to na bardzo ciekawe inwestycje niedostępne na giełdzie. Wiążą się one oczywiście z większym ryzykiem, ale rolą doświadczonych zarządzających jest ryzyko to minimalizować.

[b]Jak fundusz zabezpiecza swoje inwestycje – czy tylko przez udział w radach nadzorczych spółek, w które inwestuje?[/b]

Ponieważ fundusz inwestuje w spółki niepłynne, ryzyko takiej inwestycji jest relatywnie wyższe. Z tego względu nasza kontrola musi być duża i nie ogranicza się jedynie do zasiadania w organie nadzoru firmy. Nasz członek rady nadzorczej ma zazwyczaj zapewnione specjalne uprawnienia umożliwiające mu blokowanie wszelkich decyzji, które jego zdaniem będą prowadziły na przykład do problemów finansowych. Możemy też prowadzić działania restrukturyzacyjne, jeżeli stwierdzamy, że nie jest realizowana strategia lub biznesplan.

Wszystkie nasze uprawnienia zapisywane są w umowie inwestycyjnej dającej nam, jako udziałowcowi spółki, zdecydowanie większe uprawnienia niż te, które wynikają z kodeksu spółek handlowych.

[b]Czy nie obawia się pan, że po kolejnych emisjach i wzroście kapitału funduszowi będzie trudniej uzyskiwać tak dobre wyniki, jak dotychczas?[/b]

Strategia funduszu zakłada, że będzie on inwestował w projekty o wewnętrznej stopie zwrotu większej lub równej 30 proc. Z takich projektów wybieramy nasze inwestycje. Jesteśmy funduszem małym, który inwestuje relatywnie niewielkie pieniądze w porównaniu z innymi funduszami private equity. Nasza najmniejsza inwestycja wyniosła 3 mln zł, a największa przekroczyła 20 mln zł. W segmencie inwestycji o tej skali nie mamy zbyt dużej konkurencji. Obecny rozmiar funduszu wpływa więc na jego atrakcyjność. Naszą ideą było powiększanie aktywów funduszu do kwoty około 350 mln zł. Przekroczenie tej bariery nie pozwoli nam już tak efektywnie zarządzać i nadzorować poszczególne projekty. Myślę więc, że jeżeli osiągniemy założoną wielkość, zaprzestaniemy nowych emisji.

[b]W jaki sposób można wyjść z inwestycji w certyfikaty funduszu?[/b]

Fundusz jest utworzony na czas nieokreślony. Są jednak dwa sposoby wyjścia z inwestycji. Nasze certyfikaty od samego początku są notowane na GPW. Pierwszym z nich jest więc ich sprzedaż na sesji. Gdy budowaliśmy portfel inwestycyjny, płynność certyfikatów była znikoma. Kiedy w drugiej połowie 2010 roku zaczęliśmy realizować pierwsze transakcje wyjścia z inwestycji portfelowych, obroty certyfikatami zaczęły znacząco rosnąć płynność. Od trzech tygodni działa też market maker, który ma dodatkowo zadbać o płynność certyfikatów Investor PE FIZ. Wartość obrotu certyfikatami poprawiać będzie też każda?kolejna przeprowadzanaemisja.

Inwestor ma też możliwość skorzystania z przeprowadzanych okresowo umorzeń certyfikatów. Umorzenia realizowane są po zajściu tak zwanych zdarzeń płynnościowych, czyli np. sprzedaży spółki portfelowej lub wypłaty przez nią dywidendy. Pierwsze umorzenie zostało zrealizowane na koniec 2010 r. Kolejne planowane jest na koniec czerwca 2011 r.

[b]Czy pan inwestuje swoje pieniądze w certyfikaty funduszu?[/b]

Byłbym niewiarygodny, gdybym nie inwestował w fundusz, którym zarządzam. Jako zarządzający dużą cześć oszczędności zainwestowałem w fundusz Investor PE FIZ. Uważam, że daje on i będzie dawał ponadprzeciętne stopy zwrotu, których nie będę mógł osiągnąć gdzie indziej.

Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski