W?tym drugim przypadku sąd skazał już twórców spółki na karę więzienia ?(wyrok jest wciąż nieprawomocny). W sprawie WGI, który zbankrutował rok przed Interbrokiem, prokuratura w dalszym ciągu nie przesłała aktu oskarżenia do sądu.
Śledztwo trwa już pięć lat i, jak dowiedzieliśmy się w prokuraturze okręgowej, ostatnio było przedłużone do 9 listopada. Czy wówczas śledczy zakończą postępowanie – wciąż nie wiadomo. Jak dotąd twórcom domu maklerskiego postawiono zarzuty przywłaszczenia mienia znacznej wartości oraz ukrywania dokumentów. Na razie wierzyciele odzyskali ok. 30?mln zł w postaci rekompensat wypłaconych przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych. Łączne straty sięgać mogą 200–300 mln zł.
Nic nie przyniosło również napisanie przez poszkodowanych skargi do Komisji Europejskiej, w której zwracali uwagę na sposób funkcjonowania systemu rekompensat i brak możliwości kwestionowania wyliczeń syndyka (zdaniem niektórych inwestorów pominął on część należnych im od WGI sum). Bruksela odpowiedziała w tym miesiącu, że choć przepisy o systemie zabezpieczającym środki inwestorów istotnie nie przewidują odwołań, to osoby, które uważają, że ich strata została niewłaściwie wyliczona, mogą dochodzić praw na bazie kodeksu cywilnego czy prawa upadłościowego i naprawczego.
Paradoksalnie także poszkodowani w aferze Interbroku nie mogą być w pełni zadowoleni. Udało się im odzyskać jedynie 12 mln zł z majątku spółki postawionej w stan upadłości oraz jej twórców (syndyk zakończył pracę w marcu tego roku). Straty klientów sąd i syndyk szacowali na około 150 mln zł. – Tak naprawdę odnieśliśmy zwycięstwo moralne, ale trudno mówić o odzyskaniu środków – mówi jeden z nich.
Niektórzy poszkodowani liczyli na odzyskanie części pieniędzy od BRE?Banku, który prowadził rachunki Interbroku i zdaniem skarżących – powinien zdawać sobie sprawę, że twórcy spółki inwestują środki klientów bez stosownego zezwolenia (a tym samym klientów nie zabezpieczał system rekompensat). Bank raportował, że według stanu na koniec lipca 193 osoby zawezwały go do próby ugodowej na kwotę 296,5 mln zł. Szanse poszkodowanych zmalały jednak, gdy pod koniec czerwca Sąd Najwyższy, po skardze kasacyjnej jednego z nich, uznał, że racja jest po stronie BRE.