Obecny rok jest niezwykle udany dla branży windykacyjnej. Podaż wierzytelności rośnie, a spółki mają coraz więcej pieniędzy na ich zakup. Jak przekonują przedstawiciele branży, windykacja będzie się rozwijać, nawet jeżeli dojdzie do spowolnienia gospodarczego.
To będzie rekordowy rok
Mark Gluszkowski, wiceprezes Ultimo, zauważa, że rynek windykacyjny dynamicznie rośnie już od dłuższego czasu. – Rośnie wartość portfela kredytów zagrożonych w bankach, mimo wprowadzania wielu ograniczeń przez nadzór bankowy. W efekcie wzrasta również rynek wierzytelności konsumenckich wystawianych do sprzedaży – mówi.
Potencjał branży dostrzegają także gracze giełdowi, którzy coraz częściej decydują się na zakup akcji windykatorów. Ta branża jest uważana przez specjalistów za „antycykliczną" – powinna radzić sobie dobrze w okresach pogorszenia koniunktury w całej gospodarce.
Według szacunków w Polsce co roku na sprzedaż jest od 150?do 200 portfeli wierzytelności. W tym roku ich wartość nominalna ma sięgnąć 11?mld zł. 80–90 proc. z nich stanowią portfele bankowe. Portfele są kupowane za niewielką część wartości nominalnej. Z wyliczeń wrocławskiej firmy Kruk wynika, że w ciągu całego tego roku spółki zainwestują w portfele wierzytelności detalicznych około 800 mln zł, najwięcej w historii branży w Polsce. W 2010 r. kwota ta wyniosła 400 mln zł.
– Wśród przedsiębiorstw generujących wierzytelności masowe, ale i wśród firm działających w sektorze „business to business" narasta tendencja do outsourcingu zarządzania portfelami wierzytelności – mówi Tomasz Boduszek, prezes Pragma Inkaso.