Eksperci komentują

Aktualizacja: 17.02.2017 20:25 Publikacja: 02.05.2012 06:00

Kamil Jaros, analityk „Parkietu”

Kamil Jaros, analityk „Parkietu”

Foto: Archiwum

Futures: Świąteczna aktywność

Kto w tym tygodniu włącza komputer z myślą o śledzeniu notowań, nie powinien spodziewać się porywających akcji rynkowych. Nie wtedy, gdy pogoda za oknem jest wyśmienita, a w tygodniu są dwa dni wolnego. To nie czas na śmiałe akcje, których owocem miałyby być diametralne zmiany w układzie sił na rynku. To tydzień, na którym siły nie widać ani ze strony popytu, ani podaży.

O ile nasi gracze wydają się usprawiedliwieni długim weekendem z dwoma dniami przerwy, o tyle zachowanie rynków zachodnich już niekoniecznie. W szczególności rynek amerykański. Europa 1 maja świętuje, ale w Stanach przerwy nie mają. Czy to będzie utrzymywać napięcie na całym świecie? Wydaje się mało prawdopodobne, by podczas świętowania Europy amerykańscy inwestorzy mieli się za Europejczyków martwić kryzysem zadłużenia.

Poniedziałkowe notowania upłynęły przy spokojnych wahaniach cen. Tego spokoju nie zakłóciło pojawienie się danych makro. Wstępna wartość inflacji w strefie euro okazała się nieznacznie wyższa od prognoz. Rozczarowała dynamika dochodów amerykańskich gospodarstw domowych, ale na pocieszenie uczestnicy rynków otrzymali informację, że dynamika wydatków tych gospodarstw była zgodna z oczekiwaniami. Na te wieści nawet zareagowano kilkoma punktami wzrostu. Krótko przed końcem sesji pojawiła się wiadomość o tym, że aktywność przemysłu w rejonie Chicago była niższa od prognoz. Także i tym razem reakcja rynków była niewielka, choć w przypadków Zachodu przewaga podaży stała się bardziej wyraźna.

Ogólnie przebieg sesji potwierdza majówkowy charakter notowań. Taka obserwacja skłania do tego, by nie oczekiwać od rynku za wiele w tym tygodniu. Nie zapowiada się, by doszło do pokonania oporu na 2292 pkt. Przypomnę, że taka sytuacja oznaczałaby nie tylko wycofanie się z nastawienia negatywnego, ale jednocześnie skłoniła do przyjęcia nastawienia pozytywnego. Brak takiego sygnału, gdy na rynku nie widać aktywności, jest chyba lepszym rozwiązaniem, niż mało wiarygodna próba pokonana oporu przy śmiesznie małej aktywności uczestników rynku.

Budownictwo: Kiedy nadejdzie czas chciwości...

18 kwietniu 2007 r. Michel Platini na oczach milionów telewidzów wyciągnął z koperty kartkę z nazwą organizatora Euro 2012. Polskę i Ukrainę ogarnął szał radości, a inwestorzy zabrali się do zakupu akcji spółek, które miały zarobić krocie na tym sportowym wydarzeniu – w tym przedsiębiorstw budowlanych. Oczekiwania i emocje kazały kupować i tak już wystarczająco drogie akcje, z wycenami często przekraczającymi P/E 25, mimo że rynek był po kilkuletnim okresie silnego wzrostu koniunktury. Do historii przeszły raporty analityków wyceniające akcje PBG na blisko 400 zł.

Jakie scenariusze dyskontują wyceny spółek z sektora, który miał być jednym z głównych beneficjentów boomu inwestycji infrastrukturalnych i drogowych? Jakie wnioski można wysnuć z faktu, że WIG-Budowni- ctwo od  szczytu w 2007 r. spadł o ponad 80 proc.? Wyniszczająca walka o kontrakty, z perspektywą istotnego pogorszenia koniunktury, cena jako jedyne kryterium selekcji z jednej strony, a z drugiej – nieoczekiwany wzrost kosztów surowców, paliw, asfaltu wraz z wydłużoną procedurą rozliczania wykonanych już prac doprowadziły w efekcie do takiego stanu. Doniesienia o kłopotach spółek przekładają się na negatywne nastawienie do całego rynku akcji. Rodzą się obawy o ekspozycję banków oraz sektora finansowego, a także o posiada- ne pozycje w akcjach, a przede wszystkim instrumentach dłużnych, w tym obligacjach korporacyjnych. Wychodząc z tej perspektywy i patrząc na podmioty będące liderami sektora z uwagi na ich kompetencje, skalę operacji i wpływ na całą gospodarkę, zadziała tu zapewne zasada „too big to fail", aktualni akcjonariusze zostaną rozwodnieni, a nastroje poprawią się w miarę poprawy płynności w sektorze i uruchamiania kolejnych dużych projektów energetycznych. Być może dopiero wówczas powróci apetyt na ryzyko.

Rynek pieniężny: Na rynkach finansowych majówka

Ostatni dzień kwietnia upływał w spokojnej atmosferze zarówno na rynku walutowym, jak i obligacji. Sprzyjała temu relatywnie mała aktywność inwestorów w kraju w związku z przypadającymi na ten tydzień dwoma dniami świątecznymi. Mniejszą niż zwykle aktywnością charakteryzowały się także rynki zagraniczne, jako że w wielu krajach europejskich koniec kwietnia i początek maja to także okres świąteczny.

Złoty rozpoczął poniedziałkowe notowania umocniony, tj. w okolicach 4,1650 za euro i 3,1400 za dolara, do czego przyczyniła się poprawa nastrojów w Europie po publikacji lepszych od prognoz danych dotyczących sprzedaży detalicznej w Niemczech. Po ujawnieniu danych dotyczących hiszpańskiego PKB w I kwartale nastroje jednak siadły i tak było już do końca dnia. Kurs EUR/PLN poruszał się wokół 4,17 i zakończył sesję powyżej tego poziomu.

Wydarzeniami, które w najbliższym czasie ważne będą dla rynków finansowych, to publikacja danych dotyczących wskaźników PMI w poszczególnych krajach Europy, czwartkowa decyzja Europejskiego Banku Centralnego w sprawie stóp procentowych oraz piątkowa informacja z amerykańskiego rynku pracy (liczba etatów poza rolnictwem i stopa bezrobocia). Bardzo ważne będą także niedzielne wybory prezydenckie we Francji i parlamentarne w Grecji.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy