- We wtorek zmarł pisarz Carlos Fuentes. O jego śmierci poinformował jako pierwszy prezydent Meksyku. Na Twitterze – tak dyskusję o nowych mediach i technologiach na Europejskim Kongresie Gospodarczym rozpoczął Adam Pieczyński, redaktor naczelny TVN24. - W ciągu minuty na Youtubie pojawia się ok. 60 godz. nowych nagrań. To wszystko m.in. pokazuje siłę nowych mediów – mówił Pieczyński. Jak powiedział podczas debaty redaktor naczelny „Rzeczpospolitej", Tomasz Wróblewski, w kwestii nowych mediów w tyle pozostaje nasze prawo, co pokazują m.in. ostatnie prace Senatu związane z prawem prasowym, oprotestowane niedawno przez 57 szefów redakcji dzienników ogólnopolskich, regionalnych, lokalnych i tygodników (chodzi m.in. o obowiązek publikacji odpowiedzi).
Ostrożnie z regulacjami
Zdaniem Wróblewskiego ilość treści dobrych i złych w Internecie jest proporcjonalna do innych mediów. - To samo w sobie nie jest zagrożeniem ani społecznym ani dla dziennikarstwa. I z czasem wiarygodność treści w Internecie będzie coraz większa, bo prawo nie jest w stanie regulować, co jest dobre, a co złe. To może odbiorca, czytelnik. W Internecie już widać konkurencję marek, które coraz bardziej muszą selekcjonować i profilować informacje dla odpowiednich odbiorców. Większym zagrożeniem jest próba regulacji odgórnie tego, co jest dobrą, a co złą treścią. Bo wtedy mogą uciec informacje – np. ważne politycznie, czy gospodarczo – tłumaczył redaktor naczelny „Rz". - Ilość treści będących integralną częścią nowych mediów, myślę głównie o forach internetowych, bezsprzecznie pozostawia o wiele więcej do życzenia niż w telewizji czy radiu, bo tam kontrola np. nad telefonami od słuchaczy jest lepsza. Na Internet często „machamy ręką" – tak, to jest wulgarne, nieodpowiednie, ale to specyfika Internetu – mówił Kamil Durczok, redaktor naczelny „Faktów" TVN.
- Czy jak na targu jeden da drugiemu pałą w łeb to ukarać ma go ofiara, czy jest wzywana policja? Firmę, która prowadzi np. sieć społecznościową można porównać do restauracji. Tam, jak ktoś przyjdzie i wykrzyczy antysemickie hasła, to jednak przyjeżdża policja, a nie karze go właściciel restauracji – mówił Tomasz Jażdżyński, prezes GG Network. - Chcemy korzystać z dobrodziejstwa Internetu i nowych technologii, ale jeszcze żadne społeczeństwo na świecie nie wzięło się za porządkowanie tego – dodał. Grzegorz Haftarczyk, wiceprezes Polskapresse powiedział, że fundamentem Internetu jest wolność wypowiedzi niczym nie ograniczona.
- Chyba tylko w Chinach blokada Google czy Facebooka coś rozwiązuje, ale nie wiem, czy chcielibyśmy żyć w Chinach – dodał. - Specyfika Internetu jest taka, że jest wiele działań wewnętrznych, bo wiele sami robią Internauci. Bo gdy np. firma się wtrąca, jest to postrzegane źle, jak ktoś z boku powie „stary przesadzasz" to działa lepiej. Dlatego o odgórne regulacje będzie tu bardzo trudno – oceniła Jowita Michalska, Dyrektor Departamentu Komunikacji Marketingowej w Polkomtelu. - Media jednak też mogą część spraw regulować samodzielnie, wewnętrznie. Gdy np. fora są moderowane – przypomniał Pieczyński. Ale nie wyobrażam sobie, jak wspólnie doprowadzić do pionu 900 mln użytkowników Facebooka – dodał. - Przy przygotowaniu reguł ogólnych mogłaby być zbyt wielka pokusa do ustalenia co jest dobre, a co złe – ostrzegał Artur Potocki, prezes Interia.pl.
Kryzys mediów tradycyjnych?
W momencie, gdy pojawiają się wyspecjalizowane treści, nie jest ważne, co jest medium: tablet, telefon, komputer. Zyski są jeszcze większe. Dramatem mediów jest brak specjalizacji i wyselekcjonowanej oferty. To prawda, że portale plotkarskie będą mieć większy ruch w sieci, ale to nie jest tożsame z większymi wpływami z reklam, bo te są dedykowane – powiedział w Katowicach Tomasz Wróblewski. Kamil Durczok zastanawiał się, czy nowe media są integralną częścią tych tradycyjnych.