Polska atrakcyjna dla producentów chipów

Analitycy Kearneya uznali, że na świecie lepiej wypadają tylko cztery państwa azjatyckie.

Publikacja: 25.09.2024 06:00

Polska atrakcyjna dla producentów chipów

Foto: Adobestock

Chipy zasilają dziś zabawki, ale i kontrolują reaktory jądrowe. Napędzają właściwie wszystkie urządzenia elektroniczne – od szczoteczek do zębów po aparaty słuchowe. I są w centrum wojny technologicznej między USA a Chinami. Ale – co istotne – na mapie obszarów kluczowych dla mikroprocesorów, choć nie pierwszoplanowo, pojawia się Polska. Według analiz międzynarodowej firmy konsultingowej Kearney, nasz kraj stał się właśnie najatrakcyjniejszym rynkiem w Europie dla tego typu przedsięwzięć i jednym z kluczowych na świecie.

Naszej pozycji nie zaszkodziła nawet nieudana inwestycja Intela, który wstrzymał budowę fabryki na Dolnym Śląsku. Analitycy zwracają uwagę, że dzięki współpracy polskiego rządu z firmami z branży, w tym właśnie z Intelem, udało się wypracować dostosowany dla takich skomplikowanych inwestycji system zachęt (wartość planowanej pomocy publicznej rozłożonej na lata 2024–2026 miała przekraczać 7,4 mld zł). W efekcie ta część kontynentu w oczach producentów półprzewodników już zyskała na atrakcyjności. Trzeba jednak zastrzec, że w tym przypadku nie chodzi o tzw. zakłady front-endowe, projektujące i tworzące chipy, lecz o projekty typu back-end, które miałyby być swoistym zapleczem i wsparciem fabryk.

– Front-end obejmuje konwersję krzemu na zaprojektowane wafle i wymaga rygoru w kwestii ochrony własności intelektualnej ze względu na poufny charakter technologii, procesów i produktów – tłumaczą analitycy Kearney.

W badaniu „Front-End Semiconductor Manufacturing Attractionness Index” eksperci Kearneya przeanalizowali 21 krajów i regionów. Wówczas badano inwestycje typu front-end. Formułując ten indeks, badacze wzięli pod uwagę plany zachęt i inne atrybuty każdego kraju, w tym środowisko biznesowe, dostęp do talentów, ale i do rzadkich minerałów, niezbędnych przy produkcji zaawansowanych układów scalonych.

Teraz jednak Kearney rozszerzył „indeks atrakcyjności” o potencjał back-end. Taka produkcja obejmuje m.in. testowanie i pakowanie pojedynczych matryc. To etap mniej kapitałochłonny w porównaniu z front-endem, gdzie większy nacisk kładzie się na koszty operacyjne. I tu właśnie Polska pokazała swoje mocne strony. Pod lupę wzięto m.in. takie parametry jak: środowisko regulacyjne, poziom biurokracji, jakość infrastruktury i logistyki, możliwości produkcji energii, koszty pracy czy kwestie podatkowe. W tym rankingu uzyskaliśmy 5,2 pkt (im więcej, tym lepiej), plasując się za Chinami (5,2 pkt) i Indiami (5,5). Najbardziej sprzyjające środowiska do przyciągania inwestycji back-end mają Tajwan (6 pkt) i Malezja (5,7).

Według ekspertów wysoka pozycja Polski to dobra wiadomość. Nasz kraj może być magnesem dla takich inwestycji. A przemysł półprzewodnikowy to wielkie pieniądze zasilające gospodarkę, nowe miejsca pracy i akcelerator postępu.

Gospodarka krajowa
PMI dla polskiego przemysłu najwyżej od 2,5 roku. Ale są też gorsze informacje
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Gospodarka krajowa
Wskaźnik PMI dla Polski wzrósł do 49,2 pkt w październiku; konsensus: 48,4 pkt
Gospodarka krajowa
Skąd wziąć pieniądze na zbrojenia? Podatek obronny dzieli ekonomistów
Gospodarka krajowa
Obniżka stóp NBP w szczycie inflacji?
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Gospodarka krajowa
GUS: inflacja w październiku jeszcze w górę. Odczyt zgodny z konsensusem
Gospodarka krajowa
Rząd zwiększa tegoroczny deficyt do 240 mld zł