Po tzw. aferze filmowej, w którą zamieszany jest Ludwik Sobolewski, przed rynkiem kapitałowym stoi wyzwanie odbudowania zaufania wśród przedstawicieli polskiego świata finansów, ale przede wszystkim wzmocnienia wiarygodności i powagi instytucji wśród społeczeństwa.
Abstrahując od wysokich standardów etycznych, prezes giełdy musi być osobą o przyjaznej naturze. Parkiet to unikatowy zbiór różnych interesariuszy – indywidualnych inwestorów, domów maklerskich, spółek giełdowych, banków, funduszy i międzynarodowych instytucji finansowych oraz mediów. Tu potrzeba osoby, która potrafi rozmawiać i zarządzać projektami na wysokim poziomie kultury i wiedzy.
Według informacji „Parkietu" jest co najmniej 10 osób chętnych na fotel szefa GPW. Wśród nich zapewne znajdą się osoby, które na to zasługują. Uważamy jednak, że na trudne czasy najlepszą kandydaturą jest Wiesław Rozłucki, twórca największego sukcesu transformacji gospodarczej, czyli najsilniejszej giełdy w naszym regionie. Nasi rozmówcy mówią, że ministerstwo skarbu, będąc większościowym udziałowcem GPW, będzie namawiać Wiesława Rozłuckiego by się zdecydował na powrót. – Giełda nie może być tematem plotkarskich magazynów i dziś potrzebuje takiego niepodważalnego wzmocnienia – mówi nam osoba związana z resortem skarbu.
Sam Wiesław Rozłucki, który przez 5 kadencji szefował warszawskiej giełdzie zapowiada, że nie zamierza zabiegać o stanowisko, które już wcześniej piastował. – Nie myślę o powrocie – mówi „Parkietowi".
Czy się zdecyduje czy nie przed nowym szefem tej instytucji ustawiona jest wysoka poprzeczka. Przed nami walne zgromadzenie akcjonariuszy GPW zwołane na 17 stycznia. Ono zapewne odwoła zawieszonego Ludwika Sobolewskiego i rozpocznie się kilkutygodniowy proces wyłonienia jego następcy. Oby nie był to czas brutalnej walki wśród kandydatów. Niech wygrają umiejętności merytoryczne, a nie układy.